Piotr Marciniak: Śpiewa sopranem, jest świetnym ojcem i nie ma pamięci do nazwisk... Tego o nim nie wiecie!
Gdy dokładnie dwadzieścia lat temu Piotr Marciniak (54 l.) dostał propozycję dołączenia do zespołu dziennikarzy tworzących pierwszą polską telewizję informacyjną TVN24, bez wahania porzucił radio. Dziś jest jednym z pięciorga prowadzących główne wydania „Faktów” i najbardziej... tajemniczą „twarzą” TVN. Czego o nim nie wiecie?
Zanim Piotr Marciniak zdecydował się zostać dziennikarzem, skończył geologię na Uniwersytecie Warszawskim oraz - bardzo krótko - medycynę, którą rzucił, by wyjechać do Londynu i tam uczyć się angielskiego w prestiżowym Greenwich University.
Po powrocie do Polski znalazł pracę w prywatnej szkole językowej i nie wiadomo, jak potoczyłyby się jego losy, gdyby na początku 1993 roku jego mama nie usłyszała w radiu ogłoszenia o konkursie na prezenterów.
Piotr Marciniak był w dzieciństwie zapalonym pływakiem (trenował na Legii) i świetnie rokującym... śpiewakiem. Śpiewał sopranem w warszawskim chórze Lutnia i marzył o karierze scenicznej.
Przez chwilę - tuż przed podjęciem pracy w radiu - współpracował z Teatrem Akademickim UW, z którym był nawet na gościnnych występach w Paryżu i Vancouver.
Wspomagał też swoim głosem słynnego barda polskiej prawicy - poetę i kompozytora Leszka Czajkowskiego, występując z jego grupą muzyczną na kilku koncertach tzw. piosenki poetyckiej. Myśl o byciu artystą porzucił dopiero, gdy został radiowcem...
Jeszcze przed powstaniem pierwszej polskiej telewizji informacyjnej Piotr Marciniak dostał propozycję poprowadzenia wraz z Hanną Lis (wtedy jeszcze Smoktunowicz) programu o... kinie na antenie Canal+.
Świetnie wypadł na castingach, ale ówcześni szefowie Zetki postawili mu ultimatum: albo radio, albo telewizja. Zdecydował się zostać w radiu, ale wkrótce potem - w geście solidarności z kilkunastoma zwolnionymi z Radia Zet kolegami - odszedł z rozgłośni.
Piotr Marciniak pracuje w TVN24 od początku istnienia kanału, a od 2005 roku jest też jedną z twarzy sztandarowego programu informacyjnego TVN - głównego wydania "Faktów", prowadzi również "Fakty po Faktach" i "Fakty po południu" oraz autorski "Babilon" w TVN24 BiS. Praca jest dla niego bardzo ważna, ale nie najważniejsza.
Piotr Marciniak po raz pierwszy został tatą jesienią 2008 roku, po raz drugi - cztery lata później. Żartuje, że z powodu dzieci stał się... mało towarzyski, bo gdy pojawiły się na świecie, zaczęło mu zwyczajnie brakować czasu dla znajomych.
Wolne chwile dziennikarz spędza z książką w dłoni. Czyta dosłownie wszędzie - jadąc metrem, stojąc w kolejce do lekarza, a nawet maszerując po górach, co jest ulubioną rozrywką całej jego rodziny. Pasjonują go książki filozoficzne i teologiczne oraz literatura faktu. Kiedyś sam próbował pisać, ale odłożył próby zostania pisarzem - jak mówi - na później.
Piotr Marciniak przyznaje się do jednej "przypadłości", która bardzo utrudnia mu pracę. Nie ma w ogóle pamięci do nazwisk.
Zdarza się, że siedząc w studiu naprzeciwko naprawdę znanego polityka, zapomina, jak nazywa się jego gość. Przed laty niemal stracił pracę w radiu, gdy podczas kampanii prezydenckiej w 2000 roku uparcie przekręcał nazwisko jednego z kandydatów. Do dziś wspomina, że spotkało go z tego powodu wiele nieprzyjemności.
***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd: