Piotr Zelt grzebie w śmieciach. Sam to przyznał i zachęca innych
Piotr Zelt (55 l.) od dawna jest zwolennikiem zdrowego stylu życia. Uprawia windsurfing i narciarstwo, a także gra w hokeja. Jest też zapalonym kolarzem i chętnie podkreśla w wywiadach, że rekreacyjna jazda na rowerze w ogóle go nie interesuje. Czuje się dobrze dopiero, gdy bije własne rekordy. Rozumie też, że za przyjemność spędzania czasu na łonie natury trzeba się jej odwdzięczyć.
Piotr Zelt przez pierwsze lata swojej kariery kojarzony był głównie z rolą Arnolda w pierwszym polskim sitcomie oraz zawirowań w życiu prywatnym.
Plotkowano, że cieniem na jego małżeństwie położyła się znajomość z łyżwiarką, z którą trenował do programu "Gwiazdy tańczą na lodzie”. Po rozwodzie w 2012 roku aktor zauroczył się byłą Miss Warszawy, Moniką Ordowską, która uszczęśliwiła go zachodząc w ciążę. Niestety, po narodzinach dziecka, badania DNA rozwiały nadzieje Zelta na ich biologiczne pokrewieństwo.
W trudnych chwilach skuteczną odskocznią dla aktora zawsze był sport. Od lat trenuje windsurfing i narciarstwo, a w minionych latach wciągnęło go kolarstwo. Jak wyznał w rozmowie z Newserią, nic tak nie rozwiewa trosk, jak wielokilometrowa trasa:
"Fantastyczne jest też to, że jest się samemu ze sobą, ze swoim organizmem, z przyrodą, z otoczeniem. Tygodniowo udaje mi się teraz przejechać mniej więcej 250–300 kilometrów".
Zelt, jako osoba spędzająca wiele czasu na łonie natury, potrafi wsłuchiwać się w jej potrzeby. Jak tłumaczy w rozmowie z Newserią, w obecnych czasach ekologia nie może już być uważana za fanaberię, tylko codzienny nawyk. Zdaniem aktora, wciąż jest w tym względzie wiele do zrobienia, zwłaszcza że wciąż wiele osób popełnia błędy przy segregowaniu śmieci:
"Staram się bardzo tego pilnować i gonię wszystkich z mojego otoczenia do tego, żeby też to porządnie robili, bo różnie to bywa. Ja sam precyzyjnie segreguję odpady i wrzucam do odpowiednio oznaczonych pojemników. W ten sposób chcę pomóc naszej przyrodzie".
Zelt nie ukrywa, że czasem zdarza mu się podejmować osobistą interwencję, co w tym przypadku oznacza grzebanie w śmieciach, Jak dał do zrozumienia, nie jest to jego ulubione zajęcie, ale bywa, że nie ma wyjścia:
"Mojej ukochanej partnerce życiowej Katarzynie czasami zdarza się wrzucić śmieci nie tak, nie do tych pojemników, co trzeba, a ja później muszę to przekładać, więc zwracam jej uwagę, żeby nie skazywała mnie na to, żebym grzebał w tych śmieciach. Mojej córce, która ma 16 lat, też cały czas przypominam o konieczności oszczędzania wody, segregacji śmieci, to są te najprostsze rzeczy".
Zelt skorzystał też z okazji, by przypomnieć ludziom, że nie potrzebują wszystkich rzeczy, którymi zawalone są sklepowe półki. Ani nawet części z nich. Jak przekonuje, można szczęśliwie żyć nawet nie posiadając najnowszego modelu smartphona:
"Myślę, że nasz pęd do konsumpcji można ograniczyć w wielu kwestiach, na przykład używać urządzeń elektronicznych dłużej. Nie potrzeba przecież tak szybko zmieniać ich na nowsze modele. Jeżeli chodzi o ubrania, ciuchy, buty, to też cały czas jesteśmy namawiani do tego, żeby kupować więcej, więcej, wyrzucać jeszcze niezużyte, bo już trzeba mieć nowe. W tym względzie rozumiemy się z moją córką chyba dosyć dobrze. Ona nie jest gadżeciarą, więc nie jest tak, że ona bardzo prze do tego, żeby mieć najnowszy model jakiegoś tam urządzenia, telefonu. W miarę zdroworozsądkowo do tego podchodzi".
Zobacz też:
Piotr Zelt szczerze o relacji z córką. Niewiarygodne, na co może narzekać
Piotr Zelt swoją radością chwali się światu. Dokonał niezwykłych rzeczy
Piotr Zelt: Obrastamy w rzeczy zbędne