Piotr Żyła znów odleciał w wywiadzie. Konieczne były radykalne rozwiązania
Piotr Żyła (36 l.) dał się poznać jako trudny rozmówca. Polski skoczek słynie z tego, że podczas konkursów zamyka się w swoim własnym świecie i nie opuszcza go jeszcze długo po ogłoszeniu wyników. Jak się okazuje, nie wszyscy zdążyli się do tego przyzwyczaić.
Piotr Żyła podczas wywiadów, udzielanych tuż po zakończeniu rywalizacji, z reguły zachowuje się ekscentrycznie. Skoczek, któremu w koncentracji przed startem pomaga całkowite odcięcie się od świata zewnętrznego, jeszcze długo po konkursie sprawia wrażenie nieobecnego.
Tradycją stało się powtarzanie przez niego określonych słów, udzielanie odpowiedzi nie na temat albo ucieczka w śmiech. Ta ostatnia strategia w zasadzie wyklucza porozumienie ze sportowcem.
Niektórzy dziennikarze sportowi wprost nazywają Żyłę „irytującym”, a niemiecki dziennikarz, Volker Kreisler blisko 3 lata temu określił go mianem „klauna”.
I kiedy mogłoby się wydawać, że wszyscy już przywykli do ekscentrycznego zachowania Piotra, po sobotnim konkursie Pucharu Świata w Klingenthal znów doszło do niezręcznej sytuacji. Dziennikarz Eurosportu postanowił nie czekać, aż Żyła odzyska kontakt z rzeczywistością i pożegnał sportowca dość gwałtownie.
Wśród komentatorów sportowych przeważa opinia, że występ Żyły w niemieckim Klingenthal można uznać za najlepszy w tym sezonie. Po zawodach, po wielu perypetiach, ukończonych na 11. pozycji, Żyła był wypytywany przez dziennikarza Eurosportu.
Chodziło o pilne wyjaśnienie zagadki, dlaczego po uzyskanych w pierwszej serii 137 metrach, w drugiej sportowiec uzyska wynik o 11 metrów słabszy. Niestety, Żyła nie okazał się najlepszym źródłem informacji w tej sprawie. Jak wyjaśnił:
"Metrów nie było. Coś poszło do przodu. Tak że jakiś tam plusik jest. Dwóch skoków brakło do tego…."
Argumentacja Żyły brzmi jasno i zrozumiale: skoro metrów nie było, to skąd miał je wziąć? Ale dziennikarz Eurosportu nie wiedzieć, czemu, wciąż nie czuł się usatysfakcjonowany odpowiedzią i dopytywał, czy Żyła czuje, że jest na dobre drodze. Skoczek odpowiedział pytaniem:
"Do czego?"
Z kolei dywagacje dziennikarza, czy Żyłę czeka, czy nie czeka długa droga, by wrócić do czołówki, skoczek skwitował filozoficzną refleksją:
"Będzie, jaka będzie".
Wtedy dziennikarz przerwał wywiad słowami: „Widzę, że się dzisiaj nie dogadamy”.
W lutym 2021 roku na próbie rozmowy z Żyłą wyłożyli się z kolei niemieccy dziennikarze. Po zdobyciu przez Polaka złotego medalu Mistrzostw Świata w Obersdorfie, w „Sueddeutsche Zeitung” ukazał się artykuł pod tytułem „"Ahahahahaha!". Autor, Volker Kreisler pisał w nim:
„Skoki narciarskie to poważna sprawa i nie ma w nich powodu do śmiechu. OK, wykonawcy są szczęśliwi, gdy dobrze skoczą, ale radość szybko zostaje opanowana. (...) Skoczkowie, którzy wychodzą ze swojej skorupy, są rzadkością, a skoczkowie, którzy są klaunami, nawet nie istnieją. Ale zaraz - jest jeden!”
Wypomniał też skoczkowi, że „jego angielski jest OK”, ale nie na tyle, by swobodnie rozmawiać z dziennikarzami. Dlatego, zdaniem niemieckiego dziennikarza, Polak udziela tylko zdawkowych odpowiedzi i ucieka w swój charakterystyczny śmiech.
Sam skoczek swoje zachowanie tłumaczył traumą, którą zafundował mu ponoć Stefan Horngacher. Jak mówił w lutym 2021 roku w Obersdorfie:
„Narzucał nam to, jak się mamy zachowywać poza skocznią. Dla mnie to nie był większy problem, bo się dostosowałem, ale nie ukrywam, że stresowałem się przy rozmowach z dziennikarzami i dlatego często też starałem się ich unikać”.
Zobacz też:
Piotr Żyła przekazał ważne wieści. To koniec sielanki w jego związku
Justynie Żyle trudno będzie to przełknąć. Dla nowej ukochanej Piotr Żyła ma specjalne względy...
Niecodzienne zachowanie Piotra Żyły przed kamerą. W końcu przerwali wywiad. "Nie dogadamy się"