Pisali, że Kora przyjęła ostatnie namaszczenie! To nieprawda! "Nie znosiła kościoła katolickiego"
Media informując o śmierci Kory (†67 l.) donosiły, że na łożu śmierci wokalistka przyjęła ostatnie namaszczenie. Okazuje się jednak, że do końca nie zmieniła swoich przekonań i stosunku do kościoła...
Po śmierci Kory media zaczęły się prześcigać w informowaniu o kolejnych szczegółach z jej ostatnich dni.
W jednym z tabloidów pojawiła się dość zaskakująca informacja, że Jackowska na łożu śmierci przyjęła ostatnie namaszczenie.
Było to o tyle zadziwiające, że Kora raczej nie miała najlepszego zdania o kościele katolickim.
"Dla mnie na przykład jest absolutnie niedopuszczalne, żeby ksiądz wchodził do pokoju do ciężko chorej kobiety. Bez pukania, ni z gruchy, ni z pietruchy. Ja ledwo dycham, a wchodzi obcy mężczyzna.
Tak było w jednym, drugim, trzecim szpitalu. A jak pytałam, dlaczego mnie tak boli, że wymiotuję i - za przeproszeniem - robię pod siebie, to mi pokazywali na krzyż. Że Chrystus cierpiał na krzyżu" - opowiadała w "Gazecie Wyborczej".
Informacje o ostatnim namaszczeniu szybko ukrócił także jej mąż.
"Moja żona do końca była wierna religii słońca, wiatru i kwiatów. Nie przyjęła ostatniego namaszczenia" - zdementował na Facebooku Kamil Sipowicz.
Głos w sprawie zabrała też jej wieloletnia przyjaciółka i wybitna profesor, Magdalena Środa. Filozofka przypomina, jak wiele zła wyrządzili jej księża...
"Mało było spraw równie jej obcych jak religia katolicka z jej "urzędnikami", sztywnymi rytuałami, coraz większą hipokryzją i zbrodniami pedofilii. Sama była ich ofiarą. Nie znosiła kościoła katolickiego jako instytucji.
Może myślała o jakiejś Transcendecji, bo na Transcendencję, jako osoba uduchowiona, była bardzo wrażliwa ale na pewno nie w wydaniu panów w czarnych sukienkach, którzy nienawidzą wszystkiego co naturalne i wolne a którzy dziś, (poza nielicznymi wyjątkami), dorzynają demokrację wraz z PiSem licząc, że upasą się na nowym dyktatorskim reżimie" - napisała na Facebooku Środa.
***