Planowali wspólną przyszłość. Miał być ślub. Pokłócili się o pieniądze?
Zanim Laura Breszka straciła głowę dla Mateusza Króla, nie miała farta do mężczyzn. Nie udało się jej ułożyć sobie życia z mężczyzną, któremu - gdy była jeszcze studentką - urodziła córkę Leę. Nie znalazła też szczęścia u boku Antoniego Królikowskiego. Gdy związała się z Mateuszem, wydawało się, że wreszcie spotkała "tego właściwego". Uchodzili za jedną z najszczęśliwszych par polskiego show-biznesu i nie kryli, że poważnie myślą o ślubie. Ich miłość jednak nie przetrwała próby czasu. Co poszło nie tak?
"Bycie singielką jest całkiem w porządku, byle nie za długo" - napisała kiedyś Laura Breszka, dodając, że wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia, dlatego nigdy nie szukała jej na siłę.
Kiedy w 2017 roku wyszło na jaw, że spotyka się z Mateuszem Królem, który akurat dostał rolę Kazimierza III Wielkiego w "Koronie królów", aktorka wyznała w wywiadzie, że chyba wreszcie jest naprawdę szczęśliwa. Nie kryła, że poważnie myśli o przyszłości i ma nadzieję, że tym razem jej marzenie o posiadaniu rodziny się spełni.
Mateusz i Laura poznali się w 2009 roku - on rozpoczynał wtedy studia w łódzkiej filmówce, ona była na ostatnim roku. Często spotykali się na uczelni, chodzili na te same imprezy, bardzo się lubili, ale nie przypuszczali, że kiedyś połączy ich wielkie uczucie.
Nie jest prawdą, że - co za jednym z tygodników powtarzała większość portali plotkarskich - zakochali się w sobie podczas pracy na planie "Na Wspólnej". Owszem, oboje mają na swoich kontach role w tym serialu, ale nigdy nie mieli okazji pracować razem.
Tak naprawdę połączyła ich miłość do audiobooków. W 2017 roku oboje zostali zaproszeni do nagrania dźwiękowych wydań dwóch powieści Pauliny Świst - "Komisarza" i "Prokuratora". Przez kilka tygodni spotykali się w studiu nagraniowym, aż pewnego dnia Mateusz zaprosił Laurę na randkę. Okazało się, że mają wiele wspólnych pasji i po prostu są dla siebie stworzeni. Szybko podjęli decyzję, by razem iść przez życie. Aktorka już wtedy była mamą 6-letni Lei.
Aktorka nie miała wcześniej szczęścia w miłości. Jej związek z ojcem Lei rozpadł się wkrótce po tym, jak ich córeczka pojawiła się na świecie. Nietrwałe okazało się też uczucie, jakie połączyło ją z Antonim Królikowskim. Laura nigdy nie kryła, że chciałaby spotkać na swej drodze mężczyznę, z którym mogłaby założyć prawdziwą rodzinę. Spotkała Mateusza. Wierzyła, że spędzi u boku swego kolegi po fachu całe życie.
Marzenie Laury Breszki o posiadaniu cudownej rodziny wreszcie zaczęło się spełniać, planowała już ślub z Mateuszem Królem, gdy wybuchła pandemia. Plany aktorskiej pary legły w gruzach. Oboje zaczęli mieć problemy finansowe, w końcu doszło do tego, że przestali radzić sobie z wyzwaniami losu.
"Zaczęło się psuć w momencie, kiedy Mateusz stracił rolę w »Koronie królów« i jego telefon zamilkł" - twierdzili "znajomi" aktora w rozmowie z "Na żywo".
"Przestali się dogadywać, w końcu uznali, że najlepiej będzie, jak się rozstaną" - mówili anonimowi informatorzy tabloidu.
Dziś Laura Breszka pilnie strzeże swej prywatności. Nie wiadomo nawet, czy wciąż spotyka się z Maciejem Bartkowiakiem.
"Mam za sobą dwa medialne związki i wiem, jak to jest być bohaterką brukowców" - powiedziała "Gali", dodając, że jest bardzo zadowolona z tego, że pod jej domem już od dawna nie stoją paparazzi.
Mateusz Król także nie chwali się w mediach swoim życiem osobistym.
"Nigdy nie chciałem być bohaterem plotek. Zależy mi na tym, by być aktorem, który jest znany ze swojej pracy, a nie z tego, co dzieje się w jego życiu prywatnym" - zadeklarował w rozmowie z "Plejadą".
Źródła:
1. Wywiady z L. Breszką: "Telemagazyn" (lipiec 2016), "Jastrząb Post" (luty 2018), "Dzień Dobry" (wrzesień 2021), "Gala" (luty 2021).
2. Wywiad z M. Królem, "Plejada" (marzec 2018).
3. Artykuł "Koniec miłości", "Na żywo" (wrzesień 2020)
ZOBACZ TEŻ:
Antek Królikowski znów włożył kij w mrowisko. Podpadł jedynej osobie, która go broniła
Breszka i Królikowski byli parą, a teraz takie słowa! Prawda wyszła na jaw
Laura Breszka wojowała ze Smaszcz, a teraz została sama. Kolejna porażka?
