Plotek o Jungowskiej i żonatym aktorze było co niemiara. Jedna okropna łatka przylgnęła do aktorki na lata
Edyta Jungowska była tuż po dyplomie w warszawskiej szkole teatralnej, gdy Adam Hanuszkiewicz zaproponował jej angaż w Teatrze Nowym, a zaraz potem rolę w spektaklu "Zapolska, Zapolska". Cały zespół aż huczał od plotek, że dyrektor stracił głowę dla aktorki. "W każdej legendzie jest trochę prawdy" - wyznała niespodziewanie po latach Jungowska, wspominając Mistrza Adama.
Edyta Jungowska nie kryje, że gdyby Adam Hanuszkiewicz nie dał jej szansy zaistnienia na scenie od razu po tym, jak ukończyła PWST, jej aktorskie losy z pewnością potoczyłyby się zupełnie inaczej.
"Jako pierwszy we mnie uwierzył. Gdyby nie on, nie byłoby mnie..." - wspominała zmarłego w 2011 roku reżysera na antenie Polskiego Radia 24.pl.
O fascynacji "pięknym Adamem", jak nazywano Hanuszkiewicza, Edyta Jungowska wiele razy opowiadała w wywiadach. Zawsze jednak, gdy ktoś pyta ją, co - oprócz miłości do sceny i pracy w jednym teatrze - łączyło ją z jej pierwszym dyrektorem, denerwuje się i kategorycznie zaprzecza, jakoby kiedykolwiek miała z nim romans.
"On kochał młodych ludzi, kochał swoje aktorki i swoich aktorów z wzajemnością" - stwierdziła Edyta Jungowska podczas wizyty w studiu "Dzień Dobry TVN", dodając, że z wybitnym artystą łączyła ją miłość czysto platoniczna.
Tymczasem żona Hanuszkiewicza, Magdalena Cwenówna, która również należała do zespołu warszawskiego Teatru Nowego, szalała ponoć z zazdrości o Edytę. Zdawała sobie doskonale sprawę z tego, że jej mąż podziwia Jungowską za talent, żywiołowość oraz charyzmę i... nie mogła się z tym pogodzić. Miała żal do ukochanego, że bardziej niż o karierę własnej żony troszczy się o karierę jej młodszej koleżanki.
Faktem jest, że to Edyta Jungowska grała w teatrze Hanuszkiewicza większość głównych ról, podczas gdy Magdalena Cwenówna stała zazwyczaj w drugim szeregu. Żona reżysera mogła więc czuć się zdradzona i odstawiona na boczny tor.
Edyta Jungowska jest przekonana, że plotki o jej rzekomej zażyłości z Adamem Hanuszkiewiczem były rozpowszechniane tylko po to, aby jej zaszkodzić. Aktorka doskonale pamięta, jak na jednym z bankietów po premierze spektaklu, w którym zagrała dużą rolę, usłyszała, że spoliczkowała dyrektora. Wkrótce potem mówiła już o tym cała Warszawa, a łatka osoby "konfliktowej" przylgnęła do niej na długie lata.
"Opowieści o tym, że spoliczkowałam pana Adama podczas jednej z prób, nie mają żadnego związku z rzeczywistością" - powiedziała po latach "Dobremu Tygodniowi".
"Ale prawdą jest to, że byliśmy silnie związani" - potwierdziła.
O reżyserze, który jako pierwszy dostrzegł i docenił jej talent, Edyta Jungowska zawsze opowiada z wielkim szacunkiem.
"Sekundował mi zawsze, nawet w chwilach mojego błądzenia. Wraz z jego odejściem tracę bliską osobę" - wyznała, gdy na początku grudnia 2011 roku dotarła do niej wiadomość o śmierci Adama Hanuszkiewicza.
Źródła:
1. Wywiady z E. Jungowską: "Zwierciadło" (czerwiec 2001), Polskie Radio 24.pl (grudzień 2011), "Dzień Dobry TVN" (grudzień 2011).
Zobacz też:
57-letnia Jungowska ma młodszego partnera. Oto prawda o ich relacji
Okropne plotki o Jungowskiej krążyły od dawna, a tu nagle takie wieści. To koniec domysłów
Edyta Jungowska nagle zniknęła z ekranów. Co się dzieje z aktorką?