Plotki o Sylwii Peretti potwierdziły się niespodziewanie. Ledwie pochowała syna, a tu takie wieści
Sylwia Peretti kilka tygodni przeżyła największą tragedię w swoim życiu. W wypadku zginął jej ukochany syn Patryk, który wraz z kolegami roztrzaskał się sportowym samochodem u stóp Wawelu. Sprawa poruszyła opinię publiczną, ale też sprowadziła na rodzinę "Królowej życia" falę krytyki. Jak donosił agent celebrytki, jego podopieczna nie może dojść do siebie od tamtego czasu. W jej życiu zachodzą jednak kolejne zmiany. Właśnie do mediów trafiła niespodziewana informacja...
Sylwia Peretti zyskała popularność dzięki programowi "Królowe życia". Po emisji programu zaczęła korzystać z celebryckich przywilejów, prezentując się na ściankach i rozwijając konto na Instagramie.
Niestety, w połowie lipca doszło do ogromnej tragedii. Kobieta straciła jedynego syna, który zginął w wypadku w Krakowie. Wraz z nim śmierć poniosło trzech jego kolegów.
Gdy nowe fakty dotyczące tej tragedii zaczęły wychodzić na jaw, na rodzinę Peretti spadła lawina krytyki. Okazało się, że auto pędziło z zawrotną prędkością, a kierujący pojazdem syn "królowej życia" był pod wpływem alkoholu.
Ceremonii pogrzebowej musieli pilnować wynajęci ochroniarze, by nikt nie zakłócił tego ważnego dla rodziny dnia. Po pogrzebie doszło jednak do aktu wandalizmu na grobie Patryka. Policja na szczęście złapała sprawcę.
W sieci z kolei ogromne oburzenie zaczęły wywoływać archiwalne nagrania z Sylwią, na których ta opowiadała o swojej słabości do szybkiej jazdy i sportowych samochodów. Przyznała nawet, że kiedyś straciła prawo jazdy, zdobywając przy tym 100 punktów karnych!
Niedawno wyszło z kolei na jaw, że Sylwia po tragedii mocno zmieniła podejście i postanowiła pozbyć się swojego ukochanego auta, które nazywała "Lucyferem".
Jej BMW M8 Competition w wersji Manhart warte jest ok. 1,2 miliona złotych.
Auto "królowej życia" można było jednak mieć za ułamek tej kwoty, bo "tylko" za 130 tysięcy złotych. Okazało się, że auto "królowej" można było jedynie wynająć.
Coś się jednak w tej kwestii zmieniło i Peretti najwyraźniej zmieniła zdanie. Nowe ogłoszenie, które pojawiło się w sieci, informuje już o ostatecznej sprzedaży pojazdu.
Za auto chce 616 tysięcy złotych! W sieci huczy od plotek, że Peretti zmieniła zdanie dopiero po rodzinnej tragedii.
Jak jednak ustalił Pudelek, Sylwia "już od jakiegoś czasu miała zamiar sprzedać swoją "bestię'".
Wygląda więc na to, że tym razem to jednak koniec i Sylwia na zawsze rozstanie się z rozpędzającym się do setki w 2,6 sekundy autem.
Czytaj też:
Kwaśniewska i Badach przekazali radosne wieści. Spływają gratulacje z CAŁEJ POLSKI!
Obudziła się w trumnie. 76-latka zmarła w szpitalu
Nagły zwrot akcji po wypadku syna Sylwii Peretti. Żądają ogromnych pieniędzy