Pluciński dostał kosza. Znana gwiazda wybrała jego przyjaciela
Wiesława Mazurkiewicz – legendarna gwiazda polskiego kina, niezapomniana królowa Nikotris z nominowanego do Oscara "Faraona" - była w młodości "obiektem" westchnień wielu mężczyzn. Kochało się w niej większość kolegów ze szkoły aktorskiej. Był wśród nich uchodzący już wtedy za amanta Tadeusz Pluciński, który jednak musiał obejść się smakiem, bo jej bardziej podobał się jego najlepszy kolega, Gustaw Lutkiewicz.
Wiesława Mazurkiewicz i Gustaw Lutkiewicz uchodzili za jedną z najszczęśliwszych aktorskich par w Polsce. Szli razem przez życie przez 67 lat i - jak zapewniali w wywiadach - były to cudowne lata.
Gustaw zakochał się w Wiesławie od pierwszego wejrzenia. Był na trzecim roku studiów w czasowo przeniesionej do Łodzi stołecznej szkole teatralnej, gdy ona dopiero zaczynała naukę aktorstwa. Wcześniej studiowała chemię na politechnice, ale uznała, że jednak jej miejsce jest gdzie indziej.
Była zjawiskowo piękna.
"Smukła, wielkooka, o subtelnej urodzie" - opisywał ją Witold Filler na kartach "Pocztu aktorów polskich".
"Kochali się w niej wszyscy koledzy" - opowiadał Lutkiewicz w rozmowie z "Przyjaciółką".
Wśród mężczyzn, którzy starali się o względy Wiesi, był znany z licznych podbojów miłosnych Tadeusz Pluciński. Gustaw wiedział o tym, że dziewczyną, która wpadła mu w oko, interesuje się Tadeusz, bo był jego przyjacielem. Wierzył jednak, że uda mu się wygrać z nim rywalizację o sympatię uroczej koleżanki.
"Była niedostępna, tajemnicza, taka niedopowiedziana" - wspominał ją po latach Pluciński w wywiadzie-rzece.
Tadeusz Pluciński był wtedy świeżo po zerwaniu z Aliną Janowską, Wiesława wydawała mu idealnym "materiałem" na kolejną partnerkę, więc zaczął ją adorować i mamić obietnicami cudownego życia we dwoje. Kto wie, jak potoczyłyby się losy aktorki, gdyby pewnego popołudnia nie weszła do akademickiej auli, na scenie której Gustaw Lutkiewicz popisywał się przed grupką przyjaciół znajomością romansów Wertyńskiego.
"Akompaniował sobie na gitarze, a śpiewał tak pięknie, że trudno się było nie zakochać" - opowiadała Wiesława Mazurkiewicz, wspominając w wywiadzie dla "Przyjaciółki" początek swego związku z Gustawem.
"Uwiódł mnie swoim ciepłym głosem" - wyznała.
Wydawało się, że są wprost dla siebie stworzeni, więc nie czekali zbyt długo ze ślubem. Wiesława była jeszcze studentką, gdy w 1950 roku powiedziała Gustawowi sakramentalne "tak".
Przez niemal dekadę występowali obok siebie na scenie łódzkiego teatru, ale gdy w 1961 roku na świecie pojawiła się ich córka Katarzyna, musieli się rozstać - Wiesława dostała propozycję dołączenia do zespołu krakowskiego Teatru im. Słowackiego, Gustawowi zaoferowano angaż w warszawskim Dramatycznym.
"Przez pewien czas byliśmy małżeństwem korespondencyjnym" - żartowali w rozmowie z dziennikarką "Przyjaciółki".
W końcu, po niemal dwóch latach rozłąki, małżonkowie zdecydowali się osiąść na stałe w stolicy. Oboje dostali pracę w Teatrze Powszechnym, z którym - z krótkimi przerwami - związani byli do końca swej zawodowej aktywności.
W Warszawie przyszło im przez kilka lat tułać się po hotelach robotniczych i wynajmowanych kawalerkach.
"Kiedy dostaliśmy przydział na mieszkanie na Saskiej Kępie, byliśmy chyba najszczęśliwszymi ludźmi na świecie" - wyznał Gustaw Lutkiewicz pod koniec życia, opowiadając na antenie Polskiego Radia o swoim małżeństwie z okazji 60. rocznicy ślubu z Wiesławą.
Państwo Lutkiewiczowie byli stawiani za wzór miłości i wierności. Byli spełnieni jako małżonkowie, nie mogli też narzekać na brak szczęścia jako aktorzy - grali wspaniałe role w znakomitych produkcjach, cieszyli się ogromną sympatią widzów i przychylnością krytyków.
Kiedy w 2005 roku Gustaw Lutkiewicz pożegnał się z rolą Zygmunta Karabasza w "Złotopolskich", a niedługo potem zrezygnował z występów na scenie, tłumaczył, że nie ma już po prostu siły, żeby grać. Mówił, że chce spędzić jesień swojego życia, ciesząc się towarzystwem ukochanej żony i córki. Zmarł 24 lutego 2017 roku, trzy miesiące przed swymi 93. urodzinami.
"Dał mi tyle ciepła, opieki, radości. Nie wiem, jak mam żyć" - wyznała Wiesława Mazurkiewicz "Faktowi" po pogrzebie męża.
"Radziłam się go we wszystkich sprawach. Ciągle wracam do domu z nadzieją, że na mnie czeka" - powiedziała.
Wkrótce po śmierci aktora jego córka zaczęła mieć kłopoty ze zdrowiem. Wiesława opiekowała się nią do końca. Katarzyna Lutkiewicz odeszła 28 marca 2021 roku. Jej mamie serce dosłownie pękło z rozpaczy, zmarła niespełna miesiąc później - 20 kwietnia.
Zobacz też:
Wiesława Mazurkiewicz: Życie musi toczyć się dalej...
Alina Janowska szykowała się do ślubu ze znanym uwodzicielem. Uciekła mu niemal sprzed ołtarza
Źródła:
1. Wywiad z W. Mazurkiewicz i G. Lutkiewiczem, "Przyjaciółka" (luty 2000)
2. Książka "Na wieki wieków amant. Tadeusz Pluciński w rozmowie z Magdaleną Adaszewską", wyd. 2014
3. Książka W. Fillera i L. Piotrowskiego "Poczet aktorów polskich. Od Solskiego do Lindy", wyd. 1998
4. Wywiad z G. Lutkiewiczem, Polskie Radio Pr. 1 (czerwiec 2010)
5. Wywiad z W. Mazurkiewicz, "Fakt" (luty 2017)