Po pogrzebie Whitney tańczył na stole
Piosenkarz Bobby Brown, były mąż Whitney Houston, po pogrzebie piosenkarki poleciał do Connecticut, gdzie najpierw dał koncert w kasynie Mohegan Sun, potem imprezował do rana, tańcząc na stole.
Bobby Brown był mężem żegnanej w sobotę 18 lutego Whitney Houston przez 15 lat. Z pogrzebu byłej żony wyszedł po 20 minutach, tłumacząc później, że został z niego wyproszony przez ochronę, która podobno trzykrotnie zmuszała go do zmiany miejsca i uniemożliwiała kontakt z córką, 18-letnią Bobbi Kristiną.
Jeszcze tego samego dnia wokalista odleciał prywatnym odrzutowcem z Newark do Connecticut, gdzie wraz z zespołem New Edition dał ponad godzinny występ w kasynie Mohegan Sun.
"Proszę o błogosławieństwo dla mojej byłej żony Whitney Houston. Kocham cię" - mówił podczas show, wskazując palcem ku niebu.
Po koncercie wraz z narzeczoną Alicia Ethridge, rodziną, grupą przyjaciół i niektórymi członkami grupy New Edition przeniósł się do restauracji Bar Americain, znanego amerykańskiego restauratora i szefa kuchni Bobbiego Flaya. Wyglądał na zrelaksowanego i zadowolonego. Przez cały wieczór nie rozstawał się ze szklanką wódki z lodem. Impreza w niczym nie przypominała stypy, a piosenkarz dodatkowo ożywił ją tańcem na stole.
Po północy Bobby i jego świta opuścili restaurację i udali się do strefy hazardu. Tam Brown oddał się grze w blackjacka. Z przyjemnością pozował także do zdjęć ze swoimi fanami. Zabawa trwała do drugiej w nocy.