Po porażce Francuz nie chciał podać ręki Hurkaczowi. Wybuchła wielka afera, a chodziło o coś zupełnie innego
Szybkie odpadnięcie Igi Świątek z Australian Open zaskoczyło i zasmuciło polskich kibiców tenisa, ale na szczęście Hubert Hurkacz nie zawodzi w męskiej części turnieju. Po meczu 1/8 finału z udziałem Polaka doszło natomiast do niecodziennej sceny, która wywołała spore poruszenie. Na szczęście wytłumaczenie zachowania francuskiego tenisisty Arthura Cazauxa okazało się dosyć prozaiczne.
Hubert Hurkacz w poniedziałek z samego rana odniósł zwycięstwo w 1/8 finału Australian Open i awansował do kolejnej fazy prestiżowego turnieju, co w tym roku nie udało się najsłynniejszej polskiej rakiecie wśród kobiet. Iga Świątek odniosła w weekend wyjątkowo zaskakującą porażkę, która obecnie jest dokładnie analizowana przez ekspertów. Wobec takiego zwrotu okoliczności to właśnie 26-latek daje kibicom nadzieję, że trwający turniej Wielkiego Szlema i tak okaże się dla naszego kraju sukcesem.
Tuż po meczu 1/8 finału z Arthurem Cazauxem rodzime media obiegła jednak niepokojąca informacja o dziwnej sytuacji, która miała miejsce między naszym zawodnikiem a Francuzem. Uważni obserwatorzy wychwycili bowiem, że gdy po meczu Hurkacz podszedł do rywala z wyciągniętą dłonią, to... spotkał się z odmową Cazauxa. Zamiast tego zawodnik z Francji nalegał, by obaj przybili sobie piątki. Od razu pojawiły się dywagacje, z czego mogło wynikać tego typu zachowanie.
Polski sport przeżywał w zeszłym roku kilka dziwnych sytuacji, by tylko przypomnieć sytuację po meczu Legii Warszawa z AZ Alkmaar, więc wyobraźnia niektórych fanów dostarczała mocno szokujących scenariuszy. Na szczęście prawda okazała się dużo bardziej prozaiczna i w stu procentach zgodna z duchem sportu. Arthur Cazaux przeżywał w trakcie pojedynku z Hurkaczem problemy żołądkowe i zaczął podejrzewać u siebie pojawienie się choroby,
Jak wyjaśnił dziennikarz sportowy Benoit Maylin, gest przybycia piątki miał być ze strony Francuza próbą zapobiegnięciu zarażenia Polaka swoim wirusem. Tenisista wolał dmuchać na zimne, by nie przyczynić się przypadkiem do problemów kolegi w ćwierćfinałowym meczu:
"Dlaczego Arthur Cazaux wezwał fizjoterapeutę pod koniec drugiego seta? Brzuch? Stres? Nic z tego. Miał problemy gastryczne. Z tego powodu dzień wcześniej nie mógł trenować. Stąd też ten dziwny uścisk dłoni na koniec meczu, którym chciał uniknąć zarażenia Hurkacza wirusem" - podkreślił Maylin na jednym z portali społecznościowych.
Hubert Hurkacz już na tym etapie pobił swój najlepszy wynik w historii występów na turnieju w Australii. A w środę 24 stycznia o godzinie 1 w nocy czasu polskiego będzie miał okazję jeszcze go poprawić. W meczu o półfinał zawodów rangi Wielkiego Szlema zmierzy się z Daniłem Medwiediewem.
Zobacz też:
Iga Świątek przeznaczy gigantyczną kwotę. Chodzi o charytatywny cel
Iga Świątek i Hubert Hurkacz znowu to zrobili. Wszyscy trzymają za nich kciuki
Tomasz Świątek nie mógł dłużej milczeć ws. córki. Padły wyjątkowo mocne słowa