Po raz kolejny zbudowała źycie na nowo. To tu znalazła swój azyl
Grażyna Błęcka-Kolska (61 l.) kilka lat temu poważnie przymierzała się do sprzedaży domu po dziadkach, położonego w Łasku, gdzie w dzieciństwie spędzała wakacje. Na szczęście zmieniła zdanie. Teraz ma tam swój azyl.
Grażyna Błęcka-Kolska i reżyser Jan Jakub Kolski przez 21 lat tworzyli, wydawałoby się, zgrany duet. Aktorka była muzą swojego męża, wychowywali razem córkę, mieszkali w pięknym domu z ogrodem.
Niestety, jak się okazało, rodzinne szczęście było tylko fasadą. Jak sama przyznała aktorka, ze względu na wszystko, co razem stworzyli i wspólne dziecko, długo przymykała oczy na zdrady męża. Wtedy do głosu doszła jej podświadomość. Jak wyznała z perspektywy czasu w wywiadzie dla „Zwierciadła”:
"Uważałam się za twardą zawodniczkę, bo znosiłam to, że mój mąż notorycznie się zakochiwał. Więc kiedy po raz kolejny powiedział mi, że się zakochał, wstałam i upadłam, znów wstałam i znów się przewróciłam. Mój organizm nie wytrzymał. A potem pomyślałam: „Albo umrę, albo się rozwiodę”".
Na rozwodzie się nie skończyło. Błęcka-Kolska postanowiła zbudować swoje życie na nowo. Przykrych wspomnień z przeszłości postanowiła pozbyć się, sprzedając dom, w którym spędziła z mężem 18 lat. Jak wspominała:
"Przywiązałam się do tego domu, ogrodu, z drzewkami sadzonymi własnymi rękami. Ale wyprowadzam się bez żalu. Mogę powiedzieć za Staffem: „Budowałam na piasku i nie udało się, budowałam na skarpie i nie udało się. Teraz zacznę od dymu z komina”.
W lipcu 2014 roku na aktorkę spadła niewyobrażalna tragedia. W wypadku samochodowym śmierć poniosła jej córka Zuzanna. Aktorka zaszyła się w domu i przez kolejny rok nie pokazywała się publicznie. Musiała znów na nowo zbudować swoje życie i początkowo postanowiła skorzystać ze sprawdzonej już raz metody: pozbyć się rodzinnego domu w Łasku, odziedziczonego po dziadkach.
Do sprzedaży jednak nie doszło, jak się potem okazało, na szczęście...
Z czasem aktorka uświadomiła sobie, że właśnie dom, w którym spędziła najpiękniejsze chwile swojego dzieciństwa, powinien stać się jej azylem.
Nie zraziło jej to, że nieruchomość wymaga sporo pracy, bo okazała się ona emocjonalnym wytchnieniem. Jak ujawnia aktorka w tygodniku „Na żywo”:
„Wyremontowałam dom, wyczyściłam staw, w którym pływam codziennei od czerwca do października. Ruch jest szalenie ważny i sprawia, ze psychika działa prawidłowo. Mam dużo zieleni, lasów i przyrody dookoła. Dobrze się tu czuję. Nie boję się pracy, choć są sprawy i zajęcia, z którymi kobiety sobie nie radzą tak dobrze, jak mężczyźni”.
Po latach Błęckiej-Kolskiej udało się też odbudować relacje z byłym mężem. Dawne żale do tego stopnia poszły w niepamięć, że obecnie aktorka jest w stanie utrzymywać z Janem Jakubem Kolskim kontakty na stopie niemal przyjacielskiej:
"Mamy z Janem normalne relacje, lubimy się. Jesteśmy w jakimś stopniu rodziną, poprzez Polę, przyrodnią siostrę Zuzy. Córka ją kochała i akceptowała. Chcę, żeby ktoś o Zuzi pamiętał. Nie mam już żadnej rodziny, jestem ostatnią z rodu. Obiecałam córce, że jeszcze będę się uśmiechać…"
Zobacz też:
Błęcka-Kolska długo nie wiedziała, co jej dolega. Badania lekarskie pokazały prawdę!
Jan Jakub Kolski nadal nie pogodził się z tą stratą. Tamte chwile wciąż wracają
Grażyna Błęcka-Kolska: Kim jest gwiazda filmu "Kogel-mogel 4"?