Po śmierci Łapickiego jego żona zniknęła. Co dzieje się dziś z Kamilą Łapicką?
O tym związku rozpisywały się wszystkie media. Niespodziewane małżeństwo Andrzeja Łapickiego z o 60 lat młodszą Kamilą Mścichowską było prawdziwą sensacją. Wkrótce po śmierci aktora jego żona wycofała się z życia publicznego. Wiadomo, jak wygląda dzisiaj.
Na swoim koncie miał role w filmach najwybitniejszych reżyserów. Epizod zaliczył już w najpopularniejszej powojennej produkcji: "Zakazanych piosenkach" Leonarda Buczkowskiego. W jego portfolio znalazły się też takie tytuły jak "Salto" Tadeusza Konwickiego, "Lalka" Wojciecha Jerzego Hasa czy "Wszystko na sprzedaż" i "Wesele" Andrzeja Wajdy. To jego głosu przez niemal dekadę słuchali widzowie "Polskiej Kroniki Filmowej" tworzonej w PRL-u.
Przez dekady (od końca lat 40. do początku 80.) związany był z warszawskimi scenami, a w latach 1995-1999 pełnił funkcję dyrektora artystycznego Teatru Polskiego w stolicy. Nic dziwnego, że drugą wybrankę swojego serca znalazł właśnie w siedzibie miesięcznika poświęconego tej dziedzinie sztuki. "Wszystko zaczęło się w redakcji pisma 'Teatr', gdzie pracuję. To tutaj spotkaliśmy się po raz pierwszy" - zdradziła swego czasu Kamila Mścichowska.
Z pierwszą żoną, Zofią Chrząszczewską, Łapicki był przez niespełna sześć dekad, aż do jej śmierci w 2005 r. Co ciekawe, druga o dokładnie tyle lat była od niego młodsza. Gwiazdor poznał teatrolożkę w 2008 r., a kilka miesięcy później byli już małżeństwem. W jednym z wywiadów aktor przyznał, że świadomie "uciekł od starości", decydując się na związek z 25-latką.
W 2010 r. udzielili słynnego wywiadu magazynowi "VIVA!", w którym opowiedzieli więcej o łączącym ich uczuciu, a dwa lata później wydali wspólnie napisaną książkę "Łapa w łapę". Zapis rozmów zakochanych okazał się ostatnim projektem Łapickiego. Miesiąc po zakończeniu procesu tworzenia jeden z najsłynniejszych polskich aktorów zmarł. Miał 88 lat.
Już wcześniej krążyły jednak plotki, że między partnerami nie układało się dobrze. Andrzej nie domagał zdrowotnie, a na dializy musiał jeździć ponoć taksówką. Kamila rozwijała bowiem karierę zawodową, wspierając się nazwiskiem męża, dlatego przebywała poza domem niemal całymi dniami.
Po śmierci ukochanego Łapicka wprost mówiła, że nie chce nieustannie się zamartwiać. "Nie zamierzam skazywać się na wieczną żałobę. Te trzy wspólne lata są dla mnie skarbnicą, z której będę czerpała przez resztę życia, bajkową przygodą, ale czeka na mnie za jakiś czas inne życie" - przyznała w rozmowie z "Newsweekiem".
Złośliwi twierdzili, że związek ten to dla młodej dziennikarki jedynie trampolina do sławy i okazja do zgarnięcia pokaźnego spadku. W drugim przypadku bardzo się pomylili. Okazało się, że Kamila nie dostała po odejściu męża ani złotówki - tuż przed śmiercią wykreślił ją z testamentu, a cały majątek trafił do córki i wnuczki. Ponoć kobieta wyrzuciła wszystkie pamiątki po aktorze do śmieci, czym rozzłościła jego fanów.
Wkrótce po pogrzebie młoda wdowa wycofała się z życia publicznego. Przestała udzielać wywiadów i pozować fotografom na ściankach. Wyjechała do Rzymu, gdzie została stypendystką Królewskiej Akademii Hiszpanii. W Wiecznym Mieście mieszka do dziś.
Obecnie regularnie udziela się na Facebooku, gdzie relacjonuje swoje życie zawodowe, i prowadzi bloga "Z teatru". W najnowszym wpisie, opublikowanym w kwietniu tego roku, można się przekonać, jak teatrolożka aktualnie wygląda. Kojarzona z metamorfozami fryzur w przeszłości, na ten moment wdowa po Łapickim ma krótkie, choć od jakiegoś czasu ciemne włosy. Nosi również okulary w kolorowych oprawkach.
Zobacz też:
Znane pary z dużą różnicą wieku - dla nich wiek nie ma znaczenia!
Małgorzata Zajączkowska i Andrzej Łapicki: Dlaczego ich uczucie nie przetrwało?