"Podkradam mężowi narzędzia"
Aktorka Daria Widawska żadnej pracy się nie boi. Zdarza się nawet, że w domu wykonuje typowo męskie zajęcia...
REWIA: Jest pani estetką?
Daria Widawska: - Staram się być. Jak każdy lubię ładne rzeczy. Lubię urządzać wnętrza i myśleć o tym, jak coś powinno wyglądać, żeby było ładniej. Bardzo lubię wdrażać w życie swoje pomysły, choć w praktyce różnie to wygląda, bo nie zawsze mogę znaleźć w sklepach to, o czym marzę.
REWIA: Lubi pani majsterkować w domu?
D.W.: - Kocham nad życie! Sama robię wszystkie remonty i projektuję różne dziwne, śmieszne rzeczy. Kiedyś nawet sama malowałam mieszkania, ale już z tego wyrosłam. Teraz robią to za mnie fachowcy, ja ich tylko nadzoruję. Zazwyczaj są z tego zadowoleni, bo wcześniej mam już wszystko wymyślone i daję im bardzo konkretne zadania. Jak trzeba znaleźć pomysł na rozwiązanie jakiejś trudnej sytuacji, to właśnie ja się tym zajmuję.
REWIA: Co to za trudne sytuacje?
D.W.: - Na przykład jak się coś nie mieści w mieszkaniu, a powinno tam być, to ja jestem fantastycznym adresatem tego problemu. Bardzo to lubię, ale na szczęście teraz mamy już wszystko poustawiane w domu i odpoczywam od remontów. Zajmuję się tylko rzeczami bardzo kobiecymi, czyli na przykład doborem firanek i innych gadżetów do domu. Ale młotek i obcęgi nie są mi obce. Znam doskonale ich przeznaczenie.
REWIA: Ma pani własną skrzynkę z narzędziami?
D.W.: - Nie, to jest domena mężczyzn. Mąż ma narzędzia, a ja mu czasami je tylko podkradam.
REWIA: Nie obraża się na panią?
D.W.: - Nie, on w ogóle się na mnie nie obraża, bo też ma dwie sprawne ręce i mnóstwo fajnych pomysłów, jak ulepszyć sobie życie. I tak ulepszamy sobie życie nawzajem.
Rozmawiał: Mirosław Mikulski
Cały wywiad w najnowszym, 24 numerze magazynu "Rewia"!