Pogodynka Lucyna Grobicka nikomu nie powiedziała o swojej chorobie. Zmarła w zapomnieniu!
Lucyna Grobicka (†50 l.) zmarła blisko sześć lat temu. Odeszła po cichu, bez słowa skargi...
Uwielbiana przez widzów gwiazda zniknęła z telewizyjnego ekranu nagle. Nawet nie zdążyła się pożegnać z widzami. Po latach wszyscy zapomnieli o tej skromnej, uśmiechniętej pogodynce.
Lucyna Grobicka zmarła 6 grudnia 2013 roku po długiej i ciężkiej chorobie.
Na telewizyjnym ekranie pojawiła się w listopadzie 1985 roku. Miała wówczas 22 lata, była studentką wydziału dziennikarstwa UW i wygrała casting na prezenterkę pogody, zorganizowany przez legendarną Chmurkę, czyli Elżbietę Sommer (77 l.).
"Byłam przekonana, że nie mam żadnych szans. Na dwa miejsca było 60 chętnych! Byłam zaskoczona, gdy dowiedziałam się, że wygrałam te eliminacje" - mówiła w wywiadzie dla jednej z gazet w grudniu 1993 roku.
Po "Wicherku" i "Chmurce" była trzecią prezenterką, której telewidzowie nadali przydomek - "Mgiełka" (na początku często zapowiadała przelotne zamglenia).
Dlaczego nikt nie zauważył, gdy odchodziła i z telewizji, i z życia?
Czytaj dalej na następnej stronie...
Miała bajkowe dzieciństwo i młodość. Jako córka dyplomaty spędziła je na placówkach w Ameryce Południowej. Urodziła się w Urugwaju, do przedszkola chodziła na Kubie, do podstawówki w Argentynie, a maturę zdawała w Brazylii i tam zaczęła studia.
Ten kraj pokochała najbardziej. "Brazylia to moja druga ojczyzna" - mówiła.
Po przyjeździe do Polski studiowała w Warszawie dziennikarstwo. Ten okres był ważny w jej życiu.
Wtedy poznała Janusza Grobickiego, za którego wyszła za mąż, urodziła córkę Annę (28).
Znała sześć języków, marzyła o telewizyjnej publicystyce międzynarodowej.
"Nie chcę do emerytury być niewolnicą prognoz pogody" - mówiła.
O jej tajemniczej i nagłej śmierci czytaj na następnej stronie...
Niestety, z planów nic nie wyszło, a w 2004 r. zniknęła z ekranu.
"Niespodziewanie nie umieszczono mnie w grafiku na listopad. Uznałam, że skoro mnie nie chcą, to nie będę prosić o dyżury" - mówiła.
Sama zrezygnowała i nigdy nie powiedziała złego słowa o byłym pracodawcy. Po rozwodzie żyła samotnie, mając wsparcie jedynie w rodzinie.
Często wyjeżdżała do ukochanej Brazylii, gdzie mieszkał jej brat.
Pod koniec życia rzuciła pracę w ambasadzie Brazylii, nie wychodziła z domu, nie odbierała telefonów. Nikt inny nie wiedział, że chorowała.
Lucyna Grobicka została pochowana na Cmentarzu Południowym w Warszawie 12 grudnia 2013 roku.
Odeszła po cichu, bez słowa skargi. Jak mgiełka...
***
Źródło: "Rewia"/"Na Żywo"