Polska aktorka o byciu gwałconą
Marieta Żukowska ma za sobą rolę w filmie "Nieruchomy poruszyciel", gdzie zagrała zgwałconą kobietę. O tym co czuła podczas grania odważnej sceny, opowiedziała w wywiadzie dla jednego z tygodników.
"Mówiłam sobie, że to nie jestem ja, Marieta, tylko Teresa. Chroniłam się" - wspomina w rozmowie z "Galą".
"Widziałam, że równie przerażony jest Janek Frycz. A zaraz potem żartowaliśmy. Nie uwierzyłabyś, jak myśmy się wygłupiali! To było odreagowanie. Śmialiśmy się, śpiewaliśmy piosenki Krajewskiego i Ordonówny. A teraz ludzie różnie ten film odbierają. Jedni wychodzą z kina, inni nam dziękują".
"My dla tego filmu jako aktorzy oddaliśmy wszystko" - dodaje.
Żukowska twierdzi, że kobieta, którą zagrała jest przeciwieństwem jej samej. Tamta jest silną, niezależną postacią, ona - kruchą, wystraszoną osobą, która zawsze uciekała od bezpośrednich konfrontacji z życiem:
"Myślałam o sobie, że jestem tchórzem. Nienawidzę tych lęków. Zazdroszczę tym, którzy potrafią ryzykować, bo oni przeżywają dwa życia".