Polskie gwiazdy jednym głosem narzekają na niskie emerytury. Ale rekordziści jak Janda wciąż pięknie zarabiają
Janda (70 l.) , Hryniewicz (73 l.), Łącz (68 l.), Strasburger (75 l.) to celebryci, których świadczenia emerytalne z ZUS nie wystarczają nawet na pokrycie podstawowych potrzeb. Na szczęście mają możliwość dorobić do emerytury. A w dodatku wykonują pracę, która jest ich pasją. Nie każdy emeryt ma takie szczęście…
Katarzyna Janda, Mirosław Hryniewicz, Laura Łącz czy Karol Strasburger - tak różne postaci polskiego show-biznesu, a jednak jedno ich wszystkich łączy. Należą do licznego grona polskich emerytów, którym świadczenia z ZUS nie wystarczają na codzienne utrzymanie. Sekret tkwi w składkach...
Artyści lubią narzekać w tabloidach na swoje głodowe emerytury. Krzysztof Cugowski, lider Budki Suflera wielokrotnie żalił się, że musi pracować do śmierci bo jego emerytura ledwo przekracza tysiąc złotych. Katarzyna Skrzynecka, gdy dostała pierwsze wyliczenie przewidywanej emerytury, przecierała oczy ze zdumienia, bo ZUS wyliczył jej… 34 złote miesięcznie.
W jeszcze gorszej sytuacji znalazła się Grażyna Barszczewska, która w ogóle nie otrzymuje emerytury, ponieważ nie odprowadzała składek. Laura Łącz i Alicja Majewska otrzymują po tysiąc złotych miesięcznie, emerytura Beaty Tyszkiewicz wynosi 1300 złotych, a Ryszard Rynkowski ujawnił w jednym z wywiadów, że dostaje z ZUS 1160 złotych miesięcznie.
Co ciekawe, wielu aktorów, przez większość kariery zatrudnianych na umowach o dzieło i nie korzystających z możliwości dobrowolnego oskładkowania, zachowuje się, jakby nie dostrzegało zależności między wysokością odprowadzonych składek, a emeryturą. Krótko przed śmiercią wyjaśniła to kolegom z branży Krystyna Sienkiewicz. Jak ujawniła w „Super Expressie:
"Mam 2 tysiące emerytury. Jak byłam w teatrze Syrena, to dawałam pieniądze na swoją emeryturę i może ci artyści, którzy dziś mają niską emeryturę, akurat tego nie zrobili”.
Podobnego zdania jest prezeska ZUS Gertruda Uścińska. Jak tłumaczyła w programie „Money. To się liczy”, wysokość świadczeń jest zależna od kapitału zgromadzonego na koncie emerytalnym:
"To kwestia opłacania składek. W wielu wypadkach wolne zawody, artyści zawierają umowy o dzieło, które nie rodzą żadnego obowiązku ubezpieczenia społecznego. Jest tu zasada wzajemności, proporcjonalności, adekwatności. Jeśli płacimy mało do ZUS, to i świadczenie jest niskie. Generalnie można powiedzieć tak: trzeba płacić składki, by budować kapitał emerytalny. Zdarzają się przypadki, że takie osoby nie mają w ogóle składek emerytalnych na naszym koncie, a w debatach publicznych ostro podnoszą, że są bez uposażenia".
Teresa Lipowska składki wprawdzie odprowadzała, ale emerytura, jaką wyliczył jej ZUS, nie poraża wysokością. Zwłaszcza w sytuacji, gdy inflacja osiągnęła już poziom dwucyfrowy, a ceny w sklepach rosną w oczach. Jak ujawniła gwiazda serialu „M jak miłość” w rozmowie z Wideoportalem:
Lipowska otrzymuje z ZUS 2200 zł. miesięcznie. To mniej niż zarabia dziennie na planie „M jak miłość”. Jej serialowa dniówka wynosi 3 tys. złotych.
Z kolei Laura Łącz do swojego tysiąca złotych emerytury dorabia w serialu „Klan”, gdzie za dzień pracy otrzymuje wynagrodzenie wysokości 2 tys. złotych. Jak ujawniła w jednym z wywiadów: "Prawda jest taka, że bez tych dodatkowych zajęć nie utrzymałabym się z mojej emerytury".
Mieczysław Hryniewicz stanowczo odżegnuje się od zaliczania w poczet narzekających. Jak ujawnił niedawno, otrzymuje z ZUS 2 ts. złotych, a kolejne 8 dorabia w serialu „Na Wspólnej”. Podkreśla natomiast w zgodzie z innymi artystami-emerytami: "Moje życie nie byłoby takie piękne i łatwe, gdyby nie „Wspólna”. Może nie chodziłbym taki szczęśliwy, rozanielony..."
Krystyna Janda, mimo swoich 70 lat nadal jest bardzo aktywna zawodowo. Prowadzi dwa teatry w Warszawie, w których występuje i reżyseruje. Ma także udziały w firmie kosmetycznej. Jak szacuje „Super Express”, jej miesięczne dochody mogą sięgać 50 tys. złotych. Tomasz Stockinger też nie należy do emerytów, szczególnie rozpieszczanych przez ZUS. Jego świadczenie emerytalne wynosi 2 tysiące złotych. Na szczęście gra w dwóch serialach, co pomaga mu podreperować domowy budżet.
Katarzyna Skrzynecka uznała ostatnio, że warto jednak zadbać o emeryturę zawczasu. Olśniło ją wprawdzie dopiero po pięćdziesiątce, ale lepiej późno niż wcale. Jak wyznała w „Super Expressie”:
"Myślę, że każdy z nas, póki jest jeszcze człowiekiem w miarę młodym, dużo i energicznie pracującym i aktywnym zawodowo, powinien myśleć o swojej przyszłości i starać się w jakiś sposób swoją przyszłość i swoje rodziny zabezpieczać, odkładając jakieś oszczędności na funduszach emerytalnych. Jeżeli nasze państwowe zasoby nam tego nie zapewnią, to trzeba samemu o tym myśleć, żeby zadbać o siebie, o swoją rodzinę w przyszłości, kiedy już nie będziemy mieli tyle sił, żeby tak dużo pracować".
Prawda, jakie to odkrywcze?
Zobacz też:
Głodowe emerytury polskich gwiazd. Tak dorabiają Rodowicz i Majewska
Emerytury polskich gwiazd. Ile dostają z ZUS Rodowicz, Cugowski, Dowbor?
Zniżki dla emerytów po 60. roku życia. Można sporo zaoszczędzić!