Ponad pół wieku razem! Niezwykła historia miłości Krzysztofa i Elżbiety Pendereckich

Krzysztof Penderecki i Elżbieta Penderecka byli nierozłączni od ponad 50 lat. Ich dom był twierdzą, w której zaszywał się kompozytor by tworzyć kolejne dzieła. Z kolei ona napełniała dom miłością, przyjmowała gości podczas celebracji, a także dbała o męża. Ich małżeństwo zapoczątkowane było w atmosferze skandalu, lecz małżeństwo okazało się wspólną podróżą przez życie.

Krzysztof Penderecki zanim poznał miłość swojego życia ożenił się z Barbarą Gracą, koleżanką ze szkoły średniej. Oboje uczyli się w szkole muzycznej, a na tych samych lekcjach pojawiała się też Elżbieta. Barbara wyszła za Krzysztofa, który miał 21 lat. Para doczekała się córki, Beaty Pendereckiej, która kontynuuje pasję muzyczną - jest absolwentką  Akademii Muzycznej w Krakowie. Na co dzień związana z Polskim Radiem w Krakowie.

Elżbieta (jeszcze nie Penderecka), kiedy pierwszy raz spotkała Krzysztofa na lekcjach wspomni w późniejszych latach, że "był dla niej niemiły".

Elżbieta Solecka była córką koncertmistrza Filharmonii Krakowskiej Leona Soleckiego. Ojciec Elżbiety przyjaźnił się z Krzysztofem, który zdobył już uznanie w świecie muzyki poważnej. To właśnie on zabrał swoją ówczas 16-letnią córkę na krakowskie wykonanie "Polimorfii".

Kiedy Krzysztof i Elżbieta spotkali się, kompozytor od razu wiedział, że to ta kobieta będzie miłością jego życia. 

O względy młodziutkiej żony Krzysztof musiał trochę powalczyć. Podczas wakacji w Jastrzębiej Górze, Krzysztof specjalnie przyjechał do ukochanej i powiedział wprost: "ja się z Tobą ożenię". Jak mówił, tak zrobił i pomimo 14 lat różnicy między nimi, ożenił się z Elżbietą. 

Ślub odbył się w 1965 roku w Dębicy. Państwo młodzi ukrywali ten fakt przed rodzicami Elżbiety, którzy sceptycznie podchodzili do jej małżeństwa ze względu na młody wiek. "Tak" powiedzieli jedynie w obecności rodziców Krzysztofa, Tomasza i Zofii Pendereckich. Po ślubie wyjechali w egzotyczną podróż, a po powrocie od razu zaczęli ze sobą pracować. Elżbieta dla męża zrezygnowała ze studiów i własnej kariery, ponieważ chciała go wspierać.

Początki małżeństwa były dość trudne - mieli małe mieszkanie, Elżbieta była w ciąży, a jedyny stół służył do komponowania utworów i jedzenia posiłków. Trud okazał się przydatny - to właśnie wtedy Krzysztof stworzył "Pasję wg św. Łukasza", która przyniosła mu ogromną popularność.

Później Elżbieta zajmowała się sekretariatem Krzysztofa i pełniła rolę działaczki kulturalnej. Promowała młode talenty, organizowała festiwale i koncerty. Do tego wszystkiego łączyła prowadzenie domu i opiekę nad dziećmi. 

Krzysztof doceniał poświęcenie żony, ponieważ wiedział, że jest człowiekiem trudnym: "Jestem trochę jak borsuk, lubię być sam, nie odzywać się do nikogo. Wtedy najlepiej wypoczywam. Nie ma co owijać w bawełnę: jestem mrukiem. Nie mam potrzeby dzielenia się z kimkolwiek moimi przemyśleniami".

Pendereccy mieszkali w Stanach Zjednoczonych przez wiele lat. Za sukcesem kariery Krzysztofa stała głównie żona - to ona organizowała przyjęcia na których mogli zdobywać ważne znajomości. Sama, dzięki swojemu urokowi i talencie towarzyskim, jednoczyła ludzi wokół siebie i od razu zdobywała ich sympatię.

To właśnie Elżbieta namówiła Krzysztofa do rozmowy z wiolonczelistą Mstisławem Rostropowiczem, a od rozmowy rozpoczęła się wielka przyjaźń obu panów. Wzajemnie wspierali się artystycznie - Penderecki pisał kompozycje dla Rostropowicza, ale też wielu innych artystów. Oni z kolei odpłacali mu się "muzyczną miłością".

Z kolei w Polsce, Elżbieta organizowała festiwale muzyczne w Krakowie i Warszawie, na które przyjeżdżali wielcy i znani muzycy. Gwoździem programu każdego festiwalu było wykonanie pod przewodnictwem Pandereckiego. Elżbieta czuła się jak ryba w wodzie. Zajmowała się witaniem gości i dbaniu, aby każdy był zadowolony.

Elżbieta i Krzysztof doczekali się syna Łukasza i córki Dominiki. Łukasz przyszedł na świat w 1966 roku - jego imię wybrali przez utwór, który wówczas tworzył kompozytor i dał mu przepustkę do sławy.

Dominika z kolei z wykształcenia jest italianistką. Po urodzeniu córki, Marysi, wnuczka stała się nową miłością Krzysztofa.

Krzysztof Penderecki zmarł 29 marca 2020 w Krakowie. Kiedy pogrzeb Krzysztofa Pendereckiego? Kompozytor wciąż nie został pochowany. Sprawę skomplikowała pandemia koronawirusa i tymczasowo jego prochy znajdują się w bazylice św. Floriana w Krakowie. Pogrzeb Krzysztofa Pendereckiego zaplanowany jest na 29 marca 2022 roku.

Krzysztof Penderecki urodził się 23 listopada 1933 roku w Dębicy. Wywodził się z artystycznej rodziny i miał pochodzenie polskie, a także ormiańskie (bo babce) i niemieckie (po matce). W wieku sześciu lat grał na fortepianie, a po ukończeniu II wojny światowej grał na skrzypcach. W wieku 21 lat ożenił się ze swoją koleżanką, Barbarą Gracą - mieli córkę Beatę. Po rozwodzie ożenił się z Elżbietą w grudniu 1965 roku. Doczekali się syna Łukasza i córki Dominiki. 

Krzysztof Panderecki zmarł 29 marca 2020 w Krakowie. Do czasu jego pogrzebu, jego prochy zostały złożone w bazylice św. Floriana w Krakowie. Pogrzeb zaplanowany jest na 29 marca 2022 roku.

Był przedstawicielem polskiej szkoły kompozytorskiej lat 60. XX wieku, a także profesorem i rektorem Akademii Muzycznej w Krakowie. Sam też uczył się w Krakowie, na Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej, studiując kompozycję. Po uzyskaniu dyplomu został nauczycielem akademickim. W 1959 roku zyskał rozgłos dzięki wykonaniu utworów "Strofa", "Emanacje" i "Psalmy Dawida" na festiwalu muzycznym "Warszawska Jesień". Stworzył cztery opery i osiem symfonii, a także kilkadziesiąt kompozycji utworów orkiestrowych, instrumentalnych i kameralnych.

Utworzy Krzysztofa Pendereckiego był wykorzystywane w filmach takich jak: "Lśnienie", "Egzorcysta", "Dzikość serca", "Katyń", "Ludzkie dzieci", czy "Wyspa tajemnic". Był laureatem Nagród Grammy, Fryderyków, a także otrzymał tytuł doctora honoris causa i odznaczenie Orderu Orła Białego.

Zobacz także:
Żona Pendereckiego poważnie choruje. Jej znany mąż do dziś nie został pochowany

Ujawniono, jak wyglądały ostatnie chwile Pendereckiego

Steczkowska popłakała się w trakcie wywiadu

Tysiące uszkodzonych budynków i ofiary śmiertelne