Popek po nagłym zwolnieniu z TVP wpadła w wielki dołek. Teraz w końcu przemówiła
Anna Popek (55 l.), jak sama zapewnia, pogodziła się już z myślą, że nie wróci do studia „Pytania na śniadanie”. Podobnie jak pozostali prowadzący, musiała pożegnać się ze śniadaniówką. Używając górnolotnych metafor ujawniła, jak się czuje bez pracy, a przy okazji wyznała, że nie wszystkie zmiany w TVP budzą jej niezadowolenie.
Anna Popek uchodzi za weterankę programów śniadaniowych. Mało kto pamięta, że była jedną z prowadzących porannego pasma „Kawa czy herbata?” w czasach, gdy Jedynka miała własny program śniadaniowy.
Popek przez całe swoje zawodowe życie była związana z TVP, odkąd tuż po studiach rozpoczęła pracę w TVP Katowice. Zresztą sama nie ukrywała nadziei, że długi staż pomoże jej przetrwać zmiany personalne w mediach publicznych. Jak przekonywała w rozmowie z Radiem Zet: „Jestem fachowym dziennikarzem, pracuję 27 lat w telewizji, a w przyszłym roku minie 25 lat, odkąd mam etat w Telewizji Polskiej”. Wtedy nie wiedziała jeszcze, że ten stan rzeczy nie potrwa długo.
Okazało się, że lata doświadczenia w TVP to za mało, by zachować posadę prowadzącej „Pytania na śniadanie”. Popek bardzo mocno przeżyła to rozstanie i długo znajdowała się w głębokim dołku. Teraz w rozmowie z Plejadą potwierdziła zaś ostatecznie, że nie ma już czego szukać w studiu śniadaniówki:
„Było mi bardzo smutno w pierwszej fazie, ale ten smutek już powoli przygasa. Takie przygaszenie czy melancholia, związana z tą raptowną zmianą, na pewno musiała się już jakoś wypalić. To jak płomień, nigdy się nie pali wiecznie. Wypala się i potem na tym popiele, gruzach, trzeba coś nowego zbudować" - zaznaczyła zwolniona prowadząca.
Z „Pytaniem na śniadanie” pożegnali się już wszyscy dotychczasowi prowadzący. Zastąpiły ich nowe duety, nie zabrakło też sensacyjnych powrotów. Po 8 latach rozłąki, do TVP wróciła Beata Tadla, a po 11 – Katarzyna Dowbor.
Jak daje do zrozumienia Popek, właśnie to, że Dowbor zasiadła w studiu „Pytania na śniadanie” przekonało ją, że nowi szefowie miewają dobre pomysły. Ten aspekt nowej strategii akurat przypadł jej do gustu, choć sama nie mieściła się w planach nowej szefowej śniadaniówki:
"Podoba mi się, że promuje się dojrzałość. Kobiety, dziennikarki, osoby dojrzałe, które mają warsztat, doświadczenie i dużą sympatię ludzi" - zaznaczyła Popek.
Popek wsławiła się tym, że w styczniu 2016 roku, gdy świeżo mianowany na prezesa TVP Jacek Kurski pojawił się na Woronicza, zgotowała mu entuzjastyczne powitanie. Podobno nikt równie gorliwie nie garnął się do wspólnych zdjęć.
Współpraca z nowym szefem zaczęła się obiecująco. Popek dostała do prowadzenia przejęty po Agacie Młynarskiej i Arturze Orzechu program „Świat się kręci”, jednak ponoć jej metody pracy nie przypadły do gustu ówczesnej narzeczonej prezesa, Joannie Klimek, późniejszej Kurskiej. Ich wzajemną niechęć może potwierdzać fakt, że powrót Popek do „Pytania na śniadanie” okazał się możliwy, dopiero gdy Kurscy pożegnali się z TVP.
Zawirowania w karierze, a zwłaszcza zesłanie do „Halo Polonia” i porannego pasma TVP Info, rozpoczynającego się o godz. 5.35 przekonało Popek, że właściwie może uważać się za ofiarę „dobrej zmiany”. Jak żaliła się Plotkowi:
„Naprawdę wiele już przeżyłam. Kiedy się zmieniała władza w 2016 roku, to byłam jedną z pierwszych osób, które musiały odejść z "Pytania na śniadanie". Pożegnano się wtedy ze mną dość zdecydowanie i to była decyzja nagła. To człowieka potrafi zahartować. Skierowano mnie wtedy do TVP Info wbrew mojej woli”.
Być może tamte doświadczenia, a szczególnie dwukrotne bolesne rozstanie z programem śniadaniowym nauczyły prezenterkę ostrożności. W rozmowie z Plejadą przyznała, że chociaż uważa telewizję za swój żywioł, w którym „czuje się jak ryba w wodzie”, zrozumiała, że nie warto rzucać się na każdą propozycję: „Wszystko można, ale nie wszystko nam służy” - tłumaczy.
Zobacz też:
Gwiazdy TVP masowo straciły pracę. Nareszcie ujawniają, co stanie się dalej
Anna Popek pozuje w walentynkowej stylizacji i zachęca do wyzwania uczuć. Padło trudne pytanie