Popek ratuje małżeństwo
Związek prezenterki Anny Popek (39 l.) i jej męża Andrzeja przechodzi poważny kryzys. Aby go uratować, zdecydowali się wypróbować sposób stary jak świat - zrobić sobie kolejne dziecko.
Na pierwszy rzut oka widać, że Anna i Andrzej nie pasują do siebie. On jest cichym domatorem, pracuje jako rehabilitant i woli spędzać wolny czas z dwiema córkami, Małgosią i Oliwką, niż uczestniczyć w warszawskich bankietach, na których jego żona jest gwiazdą.
Jak pisze "Rewia", kiedyś było zupełnie inaczej. Na początku lat 90 Andrzej i Anna mieszkali we Wrocławiu, gdzie on był właścicielem dobrze prosperującej firmy, a ona stawiała pierwsze kroki w dziennikarskim fachu.
Decyzję o sprzedaży firmy i przeprowadzce do Warszawy podjęli z powodu Ani - jej dojazdy do stolicy stały się zbyt męczące. Andrzej nie odnalazł się w nowej rzeczywistości. Jeden z ich znajomych wspomina znamienny incydent:
"Na jednej z imprez dealer seata zagiął parol na Annę i nie przeszkadzał mu Andrzej stojący tuż przy niej. Ten mężczyzna nie miał świadomości, że to mąż!"
"Ania coraz częściej opowiadała, że tylko córki sprawiają, iż ona i Andrzej ciągle są razem" - mówi inny przyjaciel pary. "W końcu uznali, że muszą coś z tym zrobić. Chcą sprzedać dom, który nie przyniósł im szczęścia i otworzyć restaurację. (...) Marzy jej się [Annie - red.] synek i najwyraźniej to marzenie podziela Andrzej."