Poruszające sceny u royalsów. Karol III jest "absolutnie przerażony". Nie mogli dłużej milczeć z Camillą
Karol III jeszcze jako książę i następca tronu pokazywał wielokrotnie, że zależy mu na środowisku naturalnym. Syn Elżbiety II przestrzegał przed katastrofą klimatyczną na długo, zanim większość osób poza naukowcami traktowała temat poważnie. Nie dziwi więc, że monarcha jest obecnie "absolutnie przerażony" sytuacją i postanowił wraz z królową Camillą wziąć sprawy w swoje ręce.
Dotychczasowe rządy króla Karola upływają pod znakiem znaczących oszczędności, ale też otwartości na spotkania z poddanymi oraz dbałość o ograniczanie negatywnego wpływu rodziny królewskiej na problem globalnego ocieplenia. Nie wszystkim komentatorom podoba się, że Karol III ukrócił huczne świętowanie ważnych dla royalsów dat, ale jego zaangażowanie w sprawy środowiska od dawna budzi podziw wielu Brytyjczyków. Również i tym razem władca nie mógł milczeć.
Tegoroczne lato upływa niestety pod znakiem ekstremalnych upałów i wielkich pożarów wybuchających w wielu krajach południa. Polscy celebryci bardzo obszernie relacjonowali problemy, jakie przeżyli w Grecji w trakcie lipcowej pożogi. Żywioł zagroził m.in. Ewie Chodakowskiej i Gawlińskim, a Kinga Rusin w obszernym poście pochylała się nad losem znajomych z Rodos. Pożary wybuchły też choćby na Sycylii, co z kolei komentował Stefano Terazzino.
Obecnie podobne problemy z rozprzestrzeniającym się szybko ogniem przeżywają mieszkańcy Hawajów. Jak się okazuje, Karol III uważnie śledzi rozgrywające się tam wydarzenia i czuje z tego powodu ogromne przerażenie. Dlatego razem z królową Camillą u boku postanowił zainterweniować. Oboje wysłali jasny i oficjalny sygnał do świata.
W wysłanym do prezydenta Stanów Zjednoczonych liście Karol III i jego małżonka podkreślili bezmiar współczucia, jakie czują wobec osób, które ucierpiały z powodu pożogi. Jednocześnie oboje nie ukrywają, że ich wsparcie z oczywistych względów nie będzie wystarczające dla ofiar pożarów i ich rodzin. Mimo to ślą jednak swoje "najgłębsze kondolencje":
"Moja żona i ja byliśmy absolutnie przerażeni na wieść o katastrofalnych pożarach płonących obecnie w Maui na Hawajach. Możemy sobie tylko wyobrażać skalę dewastacji, która opanowała wyspę, i rozdzierające cierpienie tych, których życie zostało dotknięte przez tę katastrofę. Jakkolwiek niewystarczające to będzie, oboje chcieliśmy wysłać nasze najgłębsze kondolencje rodzinom osób, które straciły życie w tak tragiczny sposób. Modlimy się o zaginionych i osoby bez dachu nad głową" - napisał Karol III w oficjalnej wiadomości do Joe Bidena.
Na koniec wiadomości monarcha zaznaczył ponadto, że wraz z Camillą myślą też o "niesamowicie odważnych" członkach służb szybkiego reagowania, a także o wszystkich osobach udzielających pomocy poszkodowanym. Według ostatnich szacunków z powodu pożarów w Maui życie straciła około setka mieszkańców.
Prezydent Joe Biden przynajmniej na razie nie odpowiedział oficjalnie na list z Wielkiej Brytanii. Sam ma jednak na głowie amerykańskie media, które ostro skrytykowały go za początkową reakcję na hawajski kryzys. Zapytany w niedzielę o reakcję swojego gabinetu na rozprzestrzeniające się pożary szef rządu odpowiedział tylko: "Bez komentarza". Dopiero później na jego Twitterze pojawiła się deklaracja wysłania na Hawaje wszelkiej niezbędnej pomocy. Biden ogłosił już też stan klęski żywiołowej i zapowiedział pomoc w uzyskaniu pożyczek przez osoby poszkodowane.