Poruszające słowa męża Kory. Sześć lat po śmierci artystki ujawnił co dzieje się na cmentarzu
28 lipca mija 6 rocznica śmierci Kory, czyli Olgi Sipowicz. Genialna wokalistka i liderka grupy Maanam zmarła po długiej chorobie i została pochowana w Warszawie na Powązkach. Jej grób stał się miejscem spotkań fanów artystki. W rocznicę śmierci Kory mąż artystki opowiedział, co dzieje się na cmentarzu.
Kora była wyjątkową gwiazdą. Nie tylko śpiewała i pisała teksty piosenek, ale należała do bardzo charyzmatycznych osób. W naszej pamięci zapisała się jako wybitna postać. Zdobyła popularność w latach 80. ubiegłego wieku. Od chwili kiedy zaśpiewała w Opolu "Boskie Buenos", wiadomo było, że jest nieprzeciętną artystką. Udowadniała to każdą kolejną płytą i koncertem.
W 2013 roku u Kory zdiagnozowano raka. Wokalistka przeszła kilka operacji i podjęła leczenie. W 2016 roku nastąpiła reemisja choroby.
"Pojawiał się niepokój i do bardzo długiego momentu wierzyliśmy, że jakoś się uda z tego wyjść. Dopiero później, jak już było jasne, to pojawiła się rozpacz, że już nie da rady więcej. Starała się bardzo intensywnie pracować, ponieważ już nie śpiewała ani nie koncertowała, więc aranżowała wnętrza, zlecała budowę budynków, malowała, rysowała. Była bardzo pracowita, do samej śmierci" - wspominał Kamil Sipowicz w wywiadzie dla radia "Złote Przeboje".
Korę pochowano w Warszawie na Powązkach. Co roku nad jej grobem w rocznicę śmierci, a także w dniu urodzin fani spotykają się i do dzisiaj składają kwiaty.
"Na cmentarzu różne, dziwne rzeczy się dzieją. Fani Kory przyjeżdżają z całego kraju i bywa, że spędzają całe noce" - ujawnił mąż Kory Kamil Sipowicz w rozmowie z "Faktem".
Sipowicz ciągle opiekuje się tym miejscem. Przywiózł ostanio ławkę, którą postawił przy grobie Kory. Ławka została zrobiona przez artystę z Bliżowa. Na jej oparciu widnieje napis Kora i Kamil.
Natomiast najbliżsi artystki, w tym właśnie też jej wieloletni partner i mąż Kami Sipowicz, pielęgnują pamięć o niej, organizując spotkania w Roztoczu, gdzie miała ukochany dom.
"Ten dzień będę spędzał w Bliżowie na Roztoczu. Przyjadą nasi przyjaciele. Pójdziemy na koncert Orkiestry Symfonicznej w Zamościu, która będzie grała utwory zespołu Maanam. Na koniec w Bliżowie rozpalimy ognisko i będziemy palić świeczki wokół portretu Kory i ją wspominać" - mówi Kamil Sipowicz w najnowszej rozmowie z "Faktem".
Mąż Kory przyznaje, że mimo upływu lat od śmierci artystki, jej popularność nie ustaje. Fani piszą do Sipowicza, jak bardzo im jej brakuje.
"Mogę powiedzieć, że Kora nadal jest bardzo kochana. Ludzie żywo reagują na cokolwiek, co się z nią dzieje. Mam takie wrażenie, że jest coraz bardziej obecna" - zdradza w rozmowie z "Faktem".
Kamil Sipowicz wyjawił też, że ciągle czuje obecność ukochanej. Mąż artystki twierdzi, że ona nadal się nim opiekuje i interweniuje w ważnych momentach.
"Mam wrażenie, że trochę się od nas oddala, ale wciąż czuję jej ogromną opiekę. Gdy coś mi się nie układa, to Kora wtedy interweniuje" - przyznał Sipowicz.
Zobacz też:
Mateusz Jackowski dopiął swego. Wydawca biografii Kory przeprasza
To były hity lat 80. Kto je śpiewał?
Tak teraz wygląda Szymon Sipowicz, syn Kory i Kamila Sipowicza. Zaskoczenie