Poruszające wieści od Sylwii Bomby. W ogóle nie uczy się na błędach
Sylwia Bomba (35 l.) bywa krytykowana za nieumiejętność dopasowania stroju do okazji. Celebrytka sprawia wrażenie tak mocno zmotywowanej, by eksponować swoje atuty, że nie ma głowy do rozmyślań, czy ubrała się odpowiednio do sytuacji.
Sylwia Bomba, jedna z kluczowych bohaterek programu „Googlebox. Przed telewizorem”, jest osobą, która zaraża optymizmem i pogodą ducha, chociaż życie jej ostatnio nie rozpieszczało.
W ciągu minionych dwóch lat musiała poradzić sobie z rozstaniem z ojcem swojej córeczki, zerwaniem przez niego kontaktów z Antosią i nagłą śmiercią Jacka Ochmana.
Bomba wyznała wtedy w wywiadzie, że od tamtej pory żyje przytłoczona myślą, że córeczka ma już tylko ją na świecie. Jak ostatnio ujawniła, na rodzinę ze strony taty Antosia nie może liczyć.
Na szczęście Bomba jest wulkanem energii, więc nawet kiedy osobiście zajęła się wykończeniem domu, jakoś dała radę, chociaż, jak wyznała, wgłębianie się w faktury i rachunki kosztowało ją wiele nieprzespanych nocy.
Jedyne zastrzeżenie, z jakim spotyka się Sylwia, dotyczy wciąż tego samego: kompletnego braku wyczucia, jak dobrać strój do okazji.
3 lata temu wywołała gorącą dyskusję, prezentując suknię, którą wybrała na ślub i wesele znajomych. Suknia nie dość, że była koronkowa i z sięgającym pasa wycięciem, to jeszcze w kremowym odcieniu, tak jasnym, że niemal białym. Bomba została posądzona o to, że próbuje swoją kreacją przyćmić pannę młodą, co powszechnie uważane jest za naruszenie ślubnego savoir-vivre’u.
Rok później Sylwia zamieściła na Instagramie swoje zdjęcie w kreacji, którą wybrała na kolejny ślub. Tym razem sukienka była czerwona, ale na cielistej podszewce i z ogromnym dekoltem, co spowodowało wątpliwości, czy Sylwia w ogóle potrafi wyciągać konstruktywne wnioski.
Ostatnio zamieściła na Instagramie zdjęcia z Rzymu, dokąd wybrała się na wycieczkę...
Jak się okazało, na zwiedzanie Watykanu wybrała się w szpilkach od Christiana Louboutina. Wysokość obcasów w modelach tego projektanta zwykle zaczynają się od 10 cm. Skąd Bombie przyszło do głowy, że to najlepszy wybór, trudno powiedzieć. Być może nie zna nikogo, kto zwiedzał Watykan i nie miała skąd się dowiedzieć, że trzeba się tam nachodzić, w każdym razie skończyło się na ozwiedzaniu boso.
Reszta stylizacji Sylwii też budzi niejakie wątpliwości. Wystroiła się bardziej jak na bankiet niż na uprawianie turystyki. No chyba, że miała jeszcze w późniejszych planach naśladowanie Anity Ekberg w fontannie di Trevi, ale to tego niezbędny byłby dużo większy dekolt.
Zobacz też:
Co miesiąc zarabia krocie. Jest przerażona zarobkami klasy średniej
Sylwia Bomba się wściekła. Nie do wiary, co wyszło na jaw
Sylwia Bomba pozuje bez grama makijażu na twarzy. Fani patrzą na jedno. „Czad”