Reklama
Reklama

Poruszające wyznanie wdowy po Pawle Królikowskim! Oto co robi od czasu jego śmierci!

Małgorzata Ostrowska-Królikowska (56 l.) udzieliła poruszającego wywiadu, w którym opowiada o tym, jak wygląda jej życie po śmierci męża. Jedno z wyznań mocno zaskakuje...

W lutym minie rok od śmierci Pawła Królikowskiego (†58 l.). Bliskim oraz fanom wciąż trudno się pogodzić z jego nagłym odejściem. 

Aktor (sprawdź!) i juror polsatowskiego show "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" zostawił zrozpaczoną żonę oraz osierocił pięcioro dzieci. 

Z dnia na dzień wszystko spadło na barki Małgorzaty, która dla swoich pociech szybko musiała wziąć się w garść. 

Wciąż jednak nie przychodzi jej to z łatwością...

"Wszystko mi go przypomina. Do tej pory wiszą w szafie jego ubrania. Jeszcze do niedawna na krześle leżała przerzucona przez oparcie jego kamizelka. W końcu oddałam ją jego ojcu. 'Tata, weź tę kamizelkę i płaszcz' - poprosiłam. Ucieszył się, że ma rzeczy po ukochany synu. Czasem Marcyśka zakłada za obszerne na nią swetry Pawła, fajnie w nich wygląda. Nie potrafię rozstać się z jego rzeczami" - wyznaje w "Świecie Kobiety" Małgorzata. 

Reklama

Z racji wykonywanego zawodu Paweł często pojawia się w telewizji. Takie niespodziewane "wizyty" aktora w domu wytrącają aktorkę z równowagi...

"Paweł cały czas jest z nami, w naszym domu. Czasem włącza telewizor i nagle słyszę jego głos, właśnie leci jakiś serial czy film, w którym grał. To takie dziwne uczucie. Trudne, a jednocześnie miłe, że został w jakimś sensie" - dodaje wyraźnie poruszona. 

Niebywałe, co od czasu jego śmierci robi jego żona...

Ostrowska-Króikowska nie kryje, że od roku jest jej bardzo ciężko. 

Paweł odszedł tuż przed wybuchem pandemii, która tak wiele zmieniła także w życiu gwiazd, które niemal z dnia na dzień zostały pozbawione możliwości zarobkowania. 

Z mężem u boku z pewnością byłoby jej łatwiej. 

Paweł w jednej z piosenek śpiewał do żony, że "Umówił się z nią na starość" i na każdym kroku śpiewał jej tę piosenkę. Słowa jednak nie dotrzymał...

Wtedy Małgorzata zaczyna się dość osobliwie zachowywać. Robi tak od czasu jego odejścia...

"Pewnie, że się wściekam. Czasem krzyczę na niego, że zostawił mnie samą, jeszcze w tę pandemię. I wiem, że mnie słyszy, może tylko śmieje się cichutko, bo Paweł nie wytrzymałby tych rygorów, w których teraz musimy wszyscy żyć. Cwaniaczek, tydzień przed pandemią zabrał zabrał się po prostu z tego świata" - ubolewa wdowa. 

***

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy