Poruszenie w domu Harry'ego i Meghan. Ujawnili gigantyczny skandal. To nie były ich wymysły
Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy świadkami wybuchu największego od lat skandalu wokół brytyjskiej rodziny królewskiej. Nikogo specjalnie nie zdziwi, ze w jego centrum znajdują się książę Harry i Meghan Markle, ale tym razem to nie para zbuntowanych arystokratów ponosi winę za aferę. Londyńska policja ujawniła szczegóły ohydnych wiadomości na temat książęcej pary przekazywanych sobie przez funkcjonariuszy.
Książę Harry i jego pochodząca ze Stanów Zjednoczonych małżonka nigdy nie ukrywali, że głównym powodem ich rozstania z resztą rodziny królewskiej był ohydny komentarz na temat koloru skóry ich dziecka wypowiedziany przez jednego z krewnych. Para miała też sporo do zarzucenia brytyjskim mediom, które również niewybrednie odnosiły się do ich związku. Część poddanych stała na stanowisku, że Harry i Meghan Markle grubo przesadzają, ale wtedy jeszcze nie brakowało też głosów wsparcia i współczucia kierowanych pod ich adresem.
Jak się teraz zaś okazuje, zakochani wcale nie pomylili się w swojej ocenie sytuacji. Z początku nic nie wskazywało jednak na to, że cokolwiek powiąże ich ze skandalem, który wybuchł na początku tygodnia w londyńskiej policji. Rzecznik policji metropolitalnej poinformował we wtorek o postawieniu zarzutów sześciu byłym oficerom. Wszyscy oni przeszli na emeryturę między 2011 a 2015 rokiem. Następnie założyli na WhatsAppie wspólną konwersację, gdzie wysyłali do siebie często ohydne i nieprzystające do zawodu komentarze.
Jak podają służby, część wiadomości dotyczyła m.in. polityki rządu w Rwandzie, tragicznej w skutkach powodzi w Pakistanie oraz właśnie księcia Harry'ego i Meghan Markle. Wiele z tekstów i obrazków, jakimi dzielili się byli funkcjonariusze, miało zabarwienie rasistowskie. W tym również te dotyczące książęcej pary.
Londyńska policja postanowiła wszcząć postępowanie wyjaśniające po reportażu BBC, który ukazał się jeszcze w listopadzie zeszłego roku. Pracownicy redakcji publicznej telewizji otrzymali wówczas screeny kilkunastu obelżywych wiadomości, ale nie zdecydowali się na ich upublicznienie. Co ciekawe, każdy z sześciu oskarżonych pracował kiedyś w oddziale zajmujących się ochroną służb dyplomatycznych, w tym również mieszkańców Pałacu Westminsterskiego.
Wszyscy byli policjanci zamieszani w tę sprawę przekroczyli już 60. rok życia. Ich proces rozpocznie się 7 września w sądzie odpowiedzialnym za dzielnicę Westminster. Ani Pałac Buckingham, ani rzecznik Harry'ego i Meghan nie zabrali póki co głosu w sprawie.
Zobacz też:
Meghan i Harry niszczą małżeństwo księcia Williama? Padły poważne słowa
Oskarżyli Kate Middleton o wydzwanianie do Harry'ego po nocach. Jest odpowiedź
Karol III jest "absolutnie przerażony". Wysłał pilną wiadomość od siebie i Camilli