Poruszona Rozenek apeluje do rodziców: "Trzymajmy się razem". Henio napędził jej strachu
Choć niedawno Małgorzata Rozenek-Majdan chwaliła się w mediach społecznościowych tym, jak wzorowo podczas pierwszego dnia w przedszkolu zachował się jej synek Henio, teraz okazało się, że celebrytka ma poważny problem. 3-latek nieoczekiwanie zmienił swoje nastawienie i sprawił rodzicom nie lada niespodziankę.
4 września, czyli początek roku szkolnego, był dla rodziny Majdanów niezwykle ważnym dniem. Wszystko dlatego, że syn Małgorzaty Rozenek i Radosława Majdana pierwszy raz poszedł do przedszkola. Nic więc dziwnego, że dumna mama szczegółowo relacjonowała w mediach społecznościowych każdy krok małego Henia.
Choć sama starała się zachować spokój, całą sytuację bardzo przeżywał małżonek "Perfekcyjnej Pani Domu". Jak wyznała na Instagramie celebrytka: "Radosław literalnie prawie zemdlał".
Pociecha piłkarza i byłej prowadzącej "Dzień Dobry TVN" spędziła w przedszkolu zaledwie parę godzin, ale jak dowiedzieliśmy się z nagrań umieszczonych w sieci, 3-latek od razu się zaaklimatyzował i bawił się z rówieśnikami tak dobrze. Podobno nie miał wręcz zamiaru wracać do domu.
Małgorzata Rozenek-Majdan nie kryła zadowolenia z faktu, że synek tak dzielnie poradził sobie w nowej sytuacji. Sprawy skomplikowały się jednak już następnego dnia. Okazało się, że gratulacje dla malca były nieco przedwczesne. Wszystko dlatego, że chłopiec nieoczekiwanie zmienił zdanie co do przedszkola i urządził rodzicom nieprzyjemne sceny.
O szczegółach można dowiedzieć się z InstaStories gwiazdy: "Ale masakra, słuchajcie. Jak wszyscy mówią, że pierwszy dzień okej, ale potem będzie tylko gorzej, no to u nas tak było. Jezus, aż mnie normalnie serce boli" - żaliła się Małgorzata Rozenek.
"Henio, dopóki sobie jechał, to był w świetnym humorze, ale jak zaparkowaliśmy przed przedszkolem i on zobaczył przedszkole, to powiedział, że on nie pójdzie i koniec. Dostał takiej histerii, a zostawianie dziecka w histerii... Mimo że próbowaliśmy go uspokoić..." - tłumaczyła rozemocjonowana celebrytka.
Na szczęście zestresowani rodzice mogli liczyć na wsparcie ze strony pani przedszkolanki, które dobrze wiedziała, jak poradzić sobie z tą niełatwą sytuacją.
"Podeszła do nas pani, jego nauczycielka, i powiedziała: "Proszę go oddać" i wzięła go bardzo delikatnie, ale stanowczo. I kazała nam wyjść, co jest normalne i bardzo dobre. No, więc było tak jak wczoraj, że miło i sympatycznie. Serce nas zakuło, nawet bardzo. No, nic, tak wygląda rzeczywistość początków przedszkola" - dodała małżonka byłego bramkarza Wisły Kraków.
Przy okazji pocieszyła także innych rodziców, którzy borykają się z podobnymi problemami:
"Nie jest to miłe, ale wszyscy rodzice, którzy to przechodzimy, trzymajmy się razem. No trudno, taka kolej rzeczy" - podsumowała Małgorzata Rozenek
Zobacz też:
Rozenek wraca do roszad w "Dzień Dobry TVN". Wspomniała o Skórzyńskim
Sąsiadka Rozenek-Majdan wyznała prawdę na temat prezenterki. Pójdzie jej w pięty?