Porywacz Biedrzyńskiej znęcał się nad matką!
Wychodzą na jaw informacje świadczące o tym, iż Andrzej G., mężczyzna, który dwa lata temu przetrzymywał Adriannę Biedrzyńską w domku letniskowym, może być naprawdę niebezpieczny dla otoczenia!
Jak pisaliśmy w środę, 10 grudnia, aktorka Adrianna Biedrzyńska drży o swoje życie, ponieważ ze szpitala psychiatrycznego właśnie został wypuszczony jej porywacz, Andrzej G. "Super Express" postanowił przeprowadzić śledztwo w sprawie mężczyzny. I dotarł do mrożących krew w żyłach informacji.
Okazało się, że uwięzienie Biedrzyńskiej nie było największym wybrykiem chorego człowieka. Ma on na sumieniu m.in... znęcanie się nad rodziną.
"Mężczyzna w okresie od sierpnia 2007 do 24 maja 2008 roku znęcał się nad starszą kobietą, grożąc jej pobiciem, zamknięciem w zakładzie psychiatrycznym, popychał i szarpał ją za ubranie. Stosując przemoc psychiczną, wyzywał matkę, wyłączał jej światło i telewizor, uniemożliwiając korzystanie z urządzeń domowych" - mówi w rozmowie z brukowcem nadkomisarz Joanna Lazar z częstochowskiej policji.
G. ma na pieńku także z sąsiadami. Jeden z nich skarży się, że miał przez niego problemy z policją i sądem, a dodatkowo codziennie wysłuchiwał gróźb pod swoim adresem.
"Powinno się go odizolować od ludzi" - mówi wzburzony sąsiad.
Andrzej G. groził też śmiercią swojej siostrze i siostrzenicy. Prokuratura dwa razy wnioskowała o areszt, jednak sąd odmawiał uznając, iż mężczyzna nie jest aż tak niebezpieczny.
Posiedzenie sądu w jego sprawie odbędzie się dopiero 8 stycznia przyszłego roku. Do tego czasu awanturnik będzie na wolności.