Poseł PiS Stanisław Pięta chce alkoholu w Sejmie
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Stanisław Pięta (46 l.) nie wyobraża sobie, by z Sejmu zniknął alkohol.
Kiedy posłanka PiS Elżbieta Kruk przyłapana została na sejmowym korytarzu, bełkocząc, że "potrafi coś tam, coś tam", a senator Bogdan Pęka z PiS "zasłabł" na korytarzu sejmowego hotelu, rozgorzała dyskusja, czy w Sejmie politycy powinni mieć dostęp do alkoholu.
Jest to bowiem jeden z niewielu zakładów pracy w Polsce, gdzie pracownicy mogą spożywać wódkę. 1 października kelnerzy przestali oferować alkohol w słynnym sejmowym barze "za kratą". Powód? Firma, która obsługuje barek, nie dostała koncesji.
Sejm wolny od procentów podoba się m.in. Stanisławowi Tyszce z Kukiz'15, który uważa, że parlament nie jest odpowiednim miejscem na picie alkoholu. W przeszłości widział wielokrotnie, jak życie towarzyskie w barze "za kratą" kwitnie, nawet gdy trwają obrady albo prace w komisjach.
"W zakładach pracy w Polsce jest zakaz spożywania alkoholu. Jedyny zakład pracy, gdzie jest możliwość spożywania alkoholu, to Sejm RP. Uważam, że tak nie powinno być" - mówi "Super Expressowi".
Rozczarowania nie kryje natomiast Stanisław Pięta z PiS-u, który w Sejmie często podejmuje gości i nie wyobraża sobie częstować ich jedynie herbatą.
"Jestem 12 lat w Sejmie i nigdy nie widziałem ani jednego przypadku niekulturalnego zachowania posła po trunku" - zaklina rzeczywistość w rozmowie z "Super Express". "Nie uważam, aby zasadne było wprowadzanie prohibicji w Sejmie. To dla nas posłów byłoby też niekomfortowe. Przecież zdarza się, że mamy gości, chcemy ich poczęstować i sama herbata nie zawsze jest na miejscu" - wyjaśnia.
Podobnie "bliska współpracownica Beaty Szydło", która w rozmowie z TVN24 wyznaje, że lubi napić się winka po ciężkim dniu pracy.
"To jakiś absurd, że nie można kupić alkoholu, choć całe lata był dostępny" - oburza się.
A wy jak sądzicie, posłowie powinni mieć możliwość picia alkoholu w Sejmie?