"Posikałem się na scenie"
Australijski aktor i bożyszcze kobiet, Hugh Jackman, przyznaje, że początki w zawodzie były dla niego wyjątkowo trudne.
Najnowszy film z Hugh Jackmanem w roli głównej - "Real Steel" - właśnie trafił na ekrany amerykańskich kin, a czas intensywnej promocji, jak wiadomo, sprzyja kontrowersyjnym zwierzeniom, które podgrzewają atmosferę wokół aktorów.
Wygląda na to, że zabójczo przystojny Jackman wie o tym aż nadto dobrze, bo ostatnio zaczął wyciągać ze swojego życia wyjątkowo intymne opowieści. Tylko czy to właśnie ten rodzaj historii, który przysparza fanów?
W jednym z talk show 42-letni Hugh przyznał, że jako początkujący aktor występował w teatralnej inscenizacji "Pięknej i Bestii".
"Ze zdenerwowania codziennie przez dwa miesiące miałem bóle głowy. Okazało się, że jestem odwodniony, więc piłem hektolitry wody" - opowiada.
"Występowałem w czerwonych rajtuzach i wysokich kozakach, więc chodzenie do toalety było uciążliwe. Nagle w trakcie przedstawienia poczułem pilną potrzebę. Ale stałem na scenie i musiałem zaśpiewać moją piosenkę. I... okazało się, że te mięśnie, które trzeba rozluźnić, kiedy się śpiewa, są dokładnie tymi, których rozluźniać nie należy, kiedy chce ci się siku" - zwierza się.