Poszła do "Top Model" na złość koleżankom
Nie dla sławy, nie dla pieniędzy i nie po to, by przejść metamorfozę na oczach milionów telewidzów. Karolina Korwin- Piotrowska zdradza, dlaczego zdecydowała się na jurorowanie w "Top Model".
"Stare pudło", "Co ona z siebie zrobiła?" - takie komentarze pojawiły się w Internecie, gdy jurorzy show z Karoliną Korwin- Piotrowską na czele zaprezentowali się publiczności. Sama zainteresowana niewiele się tym jednak przejęła. Dlaczego? Bo miała dobrą motywację!
"Zadzwonił do mnie Edward Miszczak, szef programowy TVN, i zaproponował udział w 'Top Model'. Jemu się nie odmawia" - stwierdziła dziennikarka w wywiadzie dla "Claudii".
Dopiero po chwili od przyjęcia intratnej propozycji dotarło do niej, że dołączając do obsady programu, może... zagrać na nosie swoim przeciwnikom, których nie brak w jej rodzimej stacji.
"Rozumiem, że aby zadowolić parę 'koleżanek' czy 'kolegów', powinnam była nie przyjąć takiej propozycji. Przyjęłam ją. Nie zamierzam nikogo za to przepraszać i niczego tłumaczyć. Nie liczę, że ktokolwiek mi to wybaczy".
Jednocześnie Korwin- Piotrowska zdradziła, że w niedalekiej przyszłości chce zostać... producentem programów telewizyjnych i taką szansę dał jej właśnie występ w "Top Model"!
"To świetne doświadczenie zawodowe, które otwiera głowę na sposób, w jaki funkcjonują i tworzą się media. Nie chcę całe życie świecić twarzą przed kamerą, to głupie i krótkowzroczne. Coraz bardziej interesuje mnie robienie mediów od kulis" - dodała.