Potężna afera wokół Filipa Chajzera. Gwiazdor TVN zdruzgotany oskarżeniami! "Trzymam się ledwo"
Filip Chajzer mierzy się z poważnymi oskarżeniami. Kinga Szostko z Fundacji Przedsiębiorcy Pomagają zarzuciła gwiazdorowi TVN, że ten wraz z założoną przez siebie fundacją "żyją z prowizji ze zbiórek na chore dzieci". Dziennikarz w końcu postanowił zabrać głos w sprawie. Już zapowiedział, że pozwie kobietę do sądu i dodał, że z powodu rozpętanej przez nią afery "ledwo się trzyma"...
Filip Chajzer z mediami związany jest od wielu lat. Aktualnie widzowie mogą oglądać go w "Dzień Dobry TVN", gdzie partneruje mu Małgorzata Ohme.
Syn Zygmunta Chajzera znany jest także z angażowania się w liczne akcje charytatywne, o czym oczywiście skrupulatnie informuje w social mediach. Złośliwi twierdzą, że to sposób Filipa na kreowanie jak najlepszego wizerunku w mediach.
Bez wątpienia nagłaśniane przez niego akcje kończą się najczęściej spektakularnymi sukcesami, dzięki którym potrzebujący otrzymują pomoc.
Ostatnio jednak wizerunek Chajzera został mocno zszargany. Zaczęło się do poważnych oskarżeń pani Kingi Szostko z Fundacji Przedsiębiorcy Pomagają. Ta zarzuciła gwiazdorowi, że ten nie tylko robi sobie PR, ale też "żyje z prowizji od chorych dzieci".
Jakiś czas temu gwiazdor TVN zaangażował się w zbiórkę na terapię genową dla chorej dziewczynki. Zamieścił w sieci link do strony swojej Fundacji Taka Akcja. Ostatecznie udało się zebrać ponad ćwierć miliona złotych.
Jak twierdzi Kinga Szostko, założona przez Filipa fundacja ma pobierać 6 procent prowizji od zebranych kwot, które "przeznacza na pokrycie kosztów związanych z prowadzeniem zbiórki, a także na realizację celów statutowych fundacji, w tym utrzymanie i rozwój serwisu".
"To 'prowizja', którą Pan z telewizji wziął za 'podłączenie' się do zbiórki dziewczynki, a właściwie to za nic. Wziął, bo myślał, że nikt tego nie zauważy, nikt się o tym nie dowie. I żeby jeszcze fundacja pana z telewizji działała, pomagała to może i by ta 'prowizja' była do jakiegoś wytłumaczenia. Niestety. Od kiedy tę fundację znam, nie ukończyła żadnego celu, nie pomogła nikomu, a żyje z 'prowizji' od chorych dzieci" - napisała Szostko.
Na te poważne oskarżenia od razu zareagowała Fundacja Taka Akcja, która zapewniła - w rozmowie z Pudelkiem - że ich działania są transparentne i nie mają nic do ukrycia, a Filip Chajzer nie dorabia się na pomaganiu chorym dzieciom.
"Wszystkie zebrane środki na cel tej zbiórki znajdują się na koncie fundacji. Jesteśmy w kontakcie z organizatorami i rodzicami i czekamy na dostarczenie faktury ze szpitala za podanie leku SMA. Pan Filip Chajzer zgodnie ze statusem nie pobiera żadnych środków finansowych za pełnioną funkcję prezesa zarządu oraz za swoją działalność charytatywną w fundacji, jak i poza nią" - czytamy w oświadczeniu.
W końcu do afery postanowił odnieść się sam Filip. Gwiazdor stwierdził, że jest załamany kierowanymi pod jego adresem oskarżeniami.
"Jest to jeden z najtrudniejszych i najsmutniejszych dni w moim życiu. Trzymam się ledwo. Dziś rano z internetu dowiedziałem się, że przywłaszczyłem sobie 15.000 PLN ze zbiórki dla umierającego dziecka. Powiem dosadnie i wprost. Czuję się jak g**no. Dokładnie okraść miałem kochaną i niewinną IGĘ chorą na SMA" - zaczął swój wpis Chajzer.
Potem dodał, że rodzice chorej dziewczynki są po jego stronie i także nie kryją oburzenia zarzutami Kingi Szostko. Jak stwierdził, jej oskarżenia "łamią mu życie".
"Jeden kłamliwy, manipulatorski post na Instagramie właśnie łamie mi życie. Uruchamia lawinę artykułów. Na miłość boską - Czytam między innymi, że "przytulam pieniądze" ze zbiórki. Tytuł ma wielką siłę. W treść mało kto się wgryza" - oburza się Chajzer.
Następnie dodał, że w działanie fundacji "inwestuje własne pieniądze", a do tego sam nie pobiera żadnego wynagrodzenia za pracę na rzecz organizacji.
"Kwotę procentu na utrzymanie działalności ustawiam na 6%. Wcześniej sprawdzam, jak wygląda to w innych portalach i największych fundacjach. Ustalam minimum kosztów, tak aby Fundacja się utrzymała, wychodzi 6%, właśnie dlatego, żeby nigdy nikt nie zarzucił mi robienia biznesu. Stąd taki a nie inny %. To z tych pieniędzy opłacamy biuro, rachunki, pensje. Pracownicy fundacji oraz ich rodziny nie żywią się dzięki fotosyntezie. Nadwyżka trafia do funduszu interwencyjnego na nagłą pomoc. Stworzyłem taką konstrukcję, żeby zachować pełną transparentność" - zapewnia.
Na koniec poinformował też, że zamierza pozwać Kingę Szostko za zniesławienie:
"Naturalnie występuję na drogę prawną przeciwko kobiecie, która mnie pomówiła generując falę obrzydliwego hejtu. Sam wiele rzeczy muszę przemyśleć i zastanowić się co dalej" - oznajmił.
Zobacz też:
Chajzer zawstydził Ohme na wizji. Zadał jej niezręczne pytanie. To z zazdrości?
Małgorzata Ohme zabrała głos w sprawie Wendzikowskiej. Wymownie skomentowała brak pracy!