Potwierdziły się doniesienia ws. Owsiaka. To nie były o nim plotki, w końcu sam do wszystkiego się przyznał
Jerzy Owsiak w minioną środę podsumował tegoroczny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i podał ostateczną kwotę, jaką udało się uzbierać. Znów padł rekord. Szef fundacji dzień po konferencji prasowej pojawił się niespodziewanie o poranku w "Dzień Dobry TVN". W rozmowie z Ewą Drzyzgą nagle niesamowicie się otworzył i wyjawił wprost coś, czego wielu tylko się do tej pory domyślało.
Jerzy Owsiak budzi od lat ogromne emocje. Choć wydawać by się mogło, że działania Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy powinny łączyć nas wszystkich, jest jednak zupełnie inaczej.
Niestety, szef WOŚP musi mierzyć się ze sporym gronem swoich krytyków. Ich działania co roku przybierają na sile, a podczas ostatniego finału doszło już do naprawdę niepokojących sytuacji. Mowa o wstrząsających listach, które Owsiak zaczął otrzymywać. Na szczęście odpowiednie służby szybko zareagowały i zatrzymały nadawców.
Nietrudno się domyślić, że organizowanie kolejnych finałów stanowi dla Jurka spore wyzwanie i kosztuje go wiele nerwów. Teraz na szczęście przez chwilę od tego odpocznie, bo w minioną środę na konferencji prasowej ogłosił ostateczne zakończeniu liczenia zebranych pieniędzy w tegorocznej akcji.
Padł kolejny rekord, bo na pomoc udało się zebrać w tym roku udało się uzbierać 289 068 047,77 złotych, czyli o 8 milionów więcej niż przed rokiem.
Dzień po tych radosnych nowinach Owsiak pojawił się niespodziewanie w "Dzień Dobry TVN", gdzie jednak nie było już tak wesoło.
Jak bowiem wyjawił mężczyzna, z powodu tak srogiej krytyki, wstrząsających listów i innych działań jego krytyków, nie obyło się bez szukania pomocy u specjalistów.
Owsiak przyznał się przed wszystkimi, że chodzi na terapię, bo już całkiem nie radził sobie z problemami wokół. O tym wiedzieli do tej pory tylko nieliczni.
"Tak, podziękowałem terapeutce. Wiele lat temu zajmowałem się terapią, sam byłem terapeutą. Wydawało mi się, że potrafię sobie z tym wszystkim dać radę. Nic bardziej błędnego. Okazuje się, że w sytuacjach podbramkowych potrzebujemy kogoś. Terapeutę możemy traktować jako konfesjonał, po prostu, aby się przed kimś otworzyć. Najbliżsi mają inne spojrzenie, ludzie będący blisko inaczej na to patrzą. Moja terapeutka pozwoliła mi także wyluzować i zahamować" - wyznał w "DDTVN".
Jak dodał, ostatnie szokujące listy miały działania paraliżujące, zaczęły bowiem uniemożliwiać mu codzienne funkcjonowanie. Owsiak wprost wskazał, że odpowiedzialne za to są m.in. stacje telewizyjne, w tym ta należąca do Tomasza Sakiewicza.
"Takie trudne momenty były przed tym finałem. (...) Nagle łapiesz się, że odwracasz głowę, albo sprawdzasz, czy samochód stoi tak samo, jak go zostawiłeś wieczorem. Ci, którzy to robią, są potem zdziwieni, że puka do nich policja. (...) Musimy to zatrzymać, musimy o tym głośno mówić, nie zgadzać się z tym. Nie zgadzać się z taką produkcją, wyraźnie mówiłem o konkretnych stacjach telewizyjnych..." - podsumował gorzko Owsiak.
Zobacz też:
Werner po południu wyjawiła ws. Owsiaka. Nie mogła już wytrzymać
Tyle zarabia Jerzy Owsiak i nawet się z tym nie kryje. Sam oficjalnie przyznał
Szeremeta tym gestem ostatecznie pokazała, co sądzi o WOŚP. A jednak