Powrót Szymona Hołowni do TVN-u pod znakiem wielkiego "dramatu". Wyznał prawdę o dzieciach
Zapowiedzi przekazywane z ramienia TVN-u przez Marcina Prokopa spełniły się w niedzielę 31 grudnia. Szymon Hołownia faktycznie wrócił po latach do stacji, która wypromowała go za sprawą programu "Mam talent!". Marszałek Sejmu wyjawił, czy ma zamiar powrócić do kultowego show. Przekazał też smutne wieści na temat stanu zdrowia swoich dzieci.
Szymon Hołownia bezsprzecznie należy do grona najpopularniejszych Polaków w 2023 roku. Odkąd popularny publicysta przejął fotel marszałka Sejmu stał się dla wielu obywateli wręcz nowym idolem. Nie dziwi zatem, że obietnica powrotu Hołowni do TVN-u, a konkretniej mówiąc do niedzielnego wydania "Dzień Dobry TVN", była dla wielu niezwykle kusząca. Jak się miało okazać, polityk faktycznie pojawił się w programie, gdzie ugościli go Marcin Prokop i Dorota Wellman,
Gospodarz "DDTVN" jeszcze przed odcinkiem zapowiadał, że Szymon Hołownia trafi pod krzyżowy ogień pytań przygotowany nie tylko przez duet prowadzących, ale również młodych widzów. Ta zapowiedź ostatecznie nie do końca się sprawdziła, co nie oznacza, że w trakcie rozmowy nie poruszono żadnych trudniejszych tematów. Marszałek wyznał choćby, czy po intensywnym jesiennym okresie w trakcie świąt udało mu się odpocząć i porządnie "odespać". Niestety, rodzinny dramat pokrzyżował plany Hołowni:
"Ani godziny, ani pół godziny. Dzieci nam się pochorowały. Moja żona po świętach była praktycznie cały czas w pracy. Kaszlące dzieci, dwu- i sześcioletnia dziewczynka... Dramat. Nie było momentu, żeby się wyspać i nie wiem, czy kiedykolwiek przyjdzie, bo wkraczamy znowu w bardzo intensywny czas. Taka kolej rzeczy" - przyznał bez entuzjazmu Szymon Hołownia.
Marcin Prokop był również ciekaw, czy Szymon Hołownia rozważa kiedykolwiek w przyszłości powrót do ekipy współtworzącej "Mam talent!". Pytanie było dosyć osobliwe, bo przecież prezenter nie tak dawno nazwał dawnego kolegę "telewizyjnym drewnem" i był daleki od chwalenia jego początków w talent show. Popularny publicysta najwyraźniej sam ma bardzo jasne stanowisko w kwestii prawdopodobieństwa takiego scenariusza:
"Zależy, ile czasu jeszcze będę aktywny. Natomiast polityka w mojej ocenie, to nie powinno być coś, w czym się jest do śmierci. Ta kadencyjność jest szalenie mądrą sprawą. (...) Tylko że to są dwa lata, które dostajesz od życia, od ludzi, od Polaków i możesz zrobić robotę najlepiej, jak potrafisz i zmieni cię następny. Natomiast później być może będą następne wyzwania. Na szczęście one wszystkie są kadencyjne. Nie wrócę już na pewno do "Mam talent!" - podsumował bez wahania.
Znaczna część rozmowy w studiu "Dzień Dobry TVN" przebiegła pod znakiem prywatnego życia Szymona Hołowni. Nie mogło więc także zabraknąć pytania o to, jak dogadują się z Urszulą Hołownią. Marszałek nie ukrywał, że małżonka jest jego wielkim wsparciem:
"Nie mogłem trafić lepiej, jeżeli chodzi o żonę (...) Ula cały czas lata. Ostatnio nawet zmieniła lotnisko. To bardzo trudna i bardzo odpowiedzialna służba. Ula oddaje całą siebie, ale to nie jest proste" - wyjaśnił 47-latek.
Zobacz też:
Marcin Prokop ostro dołożył do pieca. Pod koniec kłótni wypalił o Hołowni
Skandaliczny spot TVP. Tak uderzali w Szymona Hołownię
Cudowna nowina z planu "Dzień Dobry TVN". Wystarczyło jedno zdjęcie