Powstanie muzeum Dody
- Ciuchy zdominowały moje mieszkania. Mam ich kilka i w każdym z nich panuje tragedia, dramat! - mówi Doda, która gromadząc kreacje, jest pewna, że kiedyś trafią one do muzeum.
- Nie mogę wyrzucić butów, w których 7 lat temu byłam na festiwalu, bo za 10 lat, kiedy będę megagwiazdą, zlicytują je jak rękawiczkę Michaela Jacksona za miliony dolarów - tłumaczy skandalistka magazynowi "Takie jest życie".
- Tych spodenek też nie mogę wyrzucić, mimo iż mają powierzchnię jak chusteczka higieniczna, czyli cztery na cztery i wchodzą mi w tyłek. Za jakiś czas będą w gablotce.
Rabczewską w jej zamiarach wspiera asystentka. - To są unikatowe rzeczy od największych projektantów. Za kilkanaście lat będą warte prawdziwą fortunę - przewiduje Marta Tarnowska.
Doda kupuje ciuchy w Paryżu, Londynie, Nowym Jorku. Same markowe kreacje: Louis Vuitton, Chanel, Louboutin, Burberry, Versace, Alexander McQueen... Nie bez powodu dziś uważana jest za najdrożej ubraną polską gwiazdę. Ale nie zawsze tak było...
Kiedyś ubierała się w białe kozaczki, chińskie T-shirty rodem z bazaru przy Stadionie Dziesięciolecia. Nie stroniła także od azjatyckich podróbek.
Zmieniło się to, kiedy nawiązała współpracę z Mają Sablewską. Ukochany do tej pory róż poszedł w odstawkę. Do lamusa trafiły też białe kozaczki oraz długie tipsy.
- Metamorfoza Dody jest spektakularna. Łączy ona teraz w twórczy sposób różne style, a jednocześnie wyprzedza najnowsze trendy. To prawdziwa trendsetterka - uważa Anna Zajdel, redaktor działu mody i urody.
(nr 43)