Pracownik TVN o Durczoku: Wydzierał się. Poleciały cztery osoby!
Kamil Durczok (46 l.), choć stracił już posadę w "Faktach", "na papierosku" nadal jest jednym z głównych tematów rozmów.
Pracownicy TVN chętnie plotkują o swoim byłym szefie, zastanawiając się, która z osób (w sumie trzy) w rozmowach z komisją powołaną do zidentyfikowania przypadków niepożądanych zachowań zaczęła sypać.
Zespół "Faktów" jest wyraźnie podzielony - część płacze po impulsywnym Kamilu, inni świętują.
Co ciekawe, tajemnicą nie jest nazwisko dziennikarki, która nie nosiła pod dżinsami majtek, i w którą szef "chciał wejść od tyłu".
Nikt jednak, ze względu na klauzulę poufności podpisaną wraz z umową o pracę, nie zamierza puszczać pary z ust.
Co nieco pracownicy zdradzają anonimowo. Na łamach "Newsweeka" jeden z młodych researcherów opowiada, jak Durczok zachowywał się na kolegiach redakcyjnych.
Jak mówi, z większością zazwyczaj nie skracał dystansu i nie wchodził w bliski kontakt, zdarzało mu się jednak tracić panowanie nad sobą.
"Raz zaczął się wydzierać, że rozwiązuje ekipę. Poszło o to, że 'Wiadomości' zrobiły lepszy materiał na jakiś ważny temat. Siedzieliśmy wszyscy do późnego wieczora, każdy z osobna dowiadywał się, czy pracuje dalej. Poleciały cztery osoby" - mówi.
Miejsce Durczoka zajął Adam Pieczyński, członek zarządu i mąż Justyny Pochanke.
Stacja zmieniła również właściciela. Grupa ITI i Grupa Canal+ sprzedały większościowy pakiet udziałów (52,7 proc. akcji wiodącej) amerykańskiej firmie Scripps Networks Interactive za 584 mln euro.
Czy coś się zmieni w stacji?
Jedna z reporterek TVN jest sceptyczna, mówiąc, że "przecież pod bokiem Pieczyńskiego działo się to, co się działo".
W zmiany na lepsze powątpiewa również psycholog Piotr Mosak, podkreślając, że "może będzie więcej słów na 'ch', a może na 'k'".