Reklama
Reklama

Prezenter Jonnie Irwin umiera na raka. "Chcę zainspirować innych"

Jonnie Irwin (48 l.), popularny prezenter BBC 2 lata temu dowiedział się, że zostało mu pół roku życia. Nowatorskie leki i chemioterapia przedłużyły mu życie, jednak nikt nie jest w stanie określić, choćby w przybliżeniu zostało mu czasu. Schyłek życia Jonnie Irwin poświęcił na przekonywanie ludzi, że warto cieszyć się każdym dniem i wykorzystywać czas spędzony na ziemi najlepiej, jak to możliwe.

Jonnie Irwin, prowadzący "A Place in the Sun" w Channel 4 i "Escape to the Country" w BBC, ma 48 lat, żonę, troje dzieci i zaledwie kilka miesięcy życia. Nikt nie jest w stanie określić, ile. W sierpniu 2020 roku prezenter dowiedział się, że zostało mu najwyżej pół roku. 

Wcześniej nie miał żadnych niepokojących objawów. Zaniepokoił się, gdy podczas kręcenia jednego z odcinków swojego programu, doznał zaburzeń widzenia. Lekarze zdiagnozowali u niego raka płuc z rozległymi przerzutami do mózgu i dali do zrozumienia, że przeżyje jeszcze góra 6  miesięcy. Jak wpominał Irwin w rozmowie z magazynem „Hello”:

Reklama

"Po tygodniu od wystąpienia objawów wiedziałem już, że zostało mi pół roku życia. Musiałem wrócić do domu i powiedzieć żonie, że zostanie z naszymi dziećmi całkiem sama. Jedyne, co mogłem zrobić, to ją przeprosić…"

Jonnie Irwin otwarcie mówi o raku

Irwin jest ojcem trzyletniego synka i dwuletnich bliźniaków. Od diagnozy minęły już ponad 2 lata. O tyle udało się przedłużyć życie prezentera za pomocą leków onkologicznych i chemioterapii. Jednak ich działanie, w miarę rozwoju raka, staje się coraz mniej efektywne. Irwin, ani lekarze nie są w stanie przewidzieć, ile jeszcze mu pozostało. Dlatego prezenter postanowił, z perspektywy osoby umierającej, przekonać jak najwięcej osób, że nie warto marnować ani chwili:

 „Mam nadzieję, że zainspiruję ludzi, również tych, którzy żyją w cieniu przerażających diagnoz, do jak najlepszego wykorzystania każdego dnia. Chcę ich przekonać, że można zachować pozytywna energię, nawet jeśli umierasz. Pewnego dnia nas wszystkich śmierć dogoni, dlatego trzeba robić wszystko, by wykorzystać życie najlepiej, jak to możliwe. Jestem to winien żonie i synom. Ja zawsze mówię, że żyję z rakiem, a nie na niego umieram". 

Zobacz też:

Gwiazda telewizji umiera w domowym hospicjum. Nikt nie wie, "ile czasu jeszcze zostało”

Hugh Jackman i Marcia Cross: rak sprawił, że docenili życie. "Mam dużo szacunku dla tych małych dwóch cali, które czynią nasze życie możliwym i przyjemnym"

Wczesne objawy nowotworów. Tak ciało daje znać o rozwijającym się raku

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy