Problemy w domu Hołowni. Nie pomogło nawet wynajęcie opiekunki. To "najtrudniejszy czas w jego życiu"
Szymon Hołownia kilka lat temu zrezygnował z kariery w polskim show-biznesie i od jakiegoś czasu spełnia się jako polityk. Okazuje się, że dla mężczyzny oraz jego rodziny wiąże się to z masą wyrzeczeń. Lider Polski 2050 w najnowszym wywiadzie wyjawił, jak wyglądają jego obecne relacje z żoną.
Szymon Hołownia doskonale odnajduje się na politycznej scenie. 46-latek nieraz przyznawał, że to obszar, który wymaga dużych zmian. Były prowadzący programy rozrywkowe wcześniej mógł spełniać się społecznie jako prezes wielu fundacji. To właśnie piastując te stanowiska, zauważył, że musi "wejść" do polityki.
"Wcześniej przez długie lata pracowałem od dołu, choćby przez moje fundacje. To tam dostrzegłem, że potrzebne jest też działanie "od góry", dlatego wszedłem do polityki. Te trzy lata pokazały mi, że to jest trudne miejsce. Powszechnie uważa się, że w polityce jest dużo zła, kłamstwa i agresji - i to się potwierdziło. Polityka nie jest dobrym miejscem do życia. Nie da się w niej mieszkać. Trzeba do niej wejść po to, żeby załatwić rzeczy, które są do załatwienia i z niej wyjść, robiąc miejsce następnym" - powiedział Hołownia w rozmowie z dziennikarzami "Faktu".
Okazuje się, że przez polityczne zapędy Hołowni ucierpiała jego rodzina. Żona 46-latka mierzy się z poważnym problemami, o których opowiedział główny zainteresowany.
Zobacz też: Majątek Szymona Hołowni robi wrażenie. Dwa domy i do tego prywatna kaplica!
Szymon Hołownia w najnowszym wywiadzie wyjawił, że rodzina bardzo cierpi z powodu jego zainteresowań. Polityka jest ogromnym wyzwaniem dla nich wszystkich. Żona Hołowni spełnia się jako oficer Sił Powietrznych. Kobieta musi więc pełnić dyżury nawet 24-godzinne.
Warto przypomnieć, że małżeństwo ma małe dzieci, które wymagają ciągłej opieki. Para musiała zdecydować się na zatrudnienie opiekunki, jednak często i to nie pomaga.
"Jest to bardzo duże wyzwanie. I logistyczne, i emocjonalne. Moja żona wykonuje bardzo trudną pracę, jest oficerem Sił Powietrznych w czynnej służbie. Często pełni dyżury, broniąc naszego kraju. Przez długi czas pracowała na lotnisku w Malborku, choć lotnisko w Mińsku jest jej macierzystym. W tej chwili znowu jest w bliższym nam Mińsku. Ma bardzo nieprzewidywalny czas służby. To są czasami wyjazdy, okresy dyżurów, które się ze sobą kumulują" - podkreślił Hołownia.
Chwilę później dodał zaś: "Mamy dwójkę małych dzieci, dwie córki w wieku 5 i pół oraz półtora roku. Są z nami dwa psy, które potrzebują dużo opieki, ponieważ są już starsze i schorowane. To jest logistycznie potężne wyzwanie. Możemy liczyć na pomoc opiekunki, ale ona pracuje tyle, ile przewiduje kodeks pracy, czyli osiem godzin dziennie, podczas kiedy ja pracuję czasami po 12 godzin, a Ula ma dyżury 24-godzinne".
W dalszej części rozmowy Hołownia wyznał, iż chciałby mieć częstszy kontakt z rodziną. Polityk cały czas podróżuje po Polsce, jednak zawsze stara się wracać na noc do domu. Rodzina wspiera go w jego działaniach jak tylko może. On również chce spełniać się jako przykładny mąż i ojciec.
"Bardzo brakuje mi dziewczynek, większego kontaktu z nimi. Starszą córkę zawsze odwożę do przedszkola, to jest nasz rytuał. Wieczorem staram się być w domu, choćbym miał przyjechać z drugiego końca Polski, żeby położyć ją spać i przeczytać jej przynajmniej dwie książki, na które się umówiliśmy. Młodszą córką w tym czasie zajmuje się moja żona. Jesteśmy z tym sami, bo moi rodzice nie są w stanie nam pomagać, mama Uli zmarła na COVID, jej tata wciąż pracuje. Tak się ułożyło nasze życie. Dlatego bardzo się wspieramy. Bardzo zależy mi na tym, żeby moja żona spełniała się w swojej pracy, a ona kibicuje mi w tym, co robię i bardzo wspiera mnie emocjonalnie. Oczywiście, jesteśmy często zmęczeni, niewyspani, jak to rodzice małych dzieci. Z mnóstwem problemów - tu choroba, tu inne rzeczy. Ale przy wszystkich tych trudnościach mam dzięki mojej żonie i moim córkom najpiękniejsze życie, jakie mogłem sobie wymarzyć" - powiedział w rozmowie Hołownia.
Na sam koniec rozmowy Hołownia przyznał, iż to dla niego jeden z trudniejszych okresów w życiu. Polityk jest bowiem zdania, że spoczywa na nim wielka odpowiedzialność.
"Tak, zdecydowanie tak muszę to określić. To jest potężna odpowiedzialność. Z zadaniami każdy może sobie jakoś tam poradzić, ale świadomość odpowiedzialności za tych ludzi, którzy za mną poszli i zainwestowali w to swoją nadzieję i za to, co będzie w Polsce po jesiennych wyborach, to jest coś, co czasem nie daje spać po nocach" - podsumował Szymon Hołownia w rozmowie z "Faktem".
Zobacz też:
Szymon Hołownia nie daruje Tomaszowi Lisowi
Tomasz Lis próbuje zamazać złe wrażenie po znieważeniu Hołowni? Wykorzystał do tego psa!