Prokop mógł zginąć!
Mało brakowało, a nie zobaczylibyśmy Marcina Prokopa w finale show "Mam talent" 29 listopada! Dzień wcześniej prezenter cudem uniknął groźnego wypadku.
"Wystarczyła chwila nieuwagi, a przystojny prezenter mógł stracić życie" - czytamy w dzisiejszym "Super Expressie". Co się stało?
Marcin Prokop w piątkowy wieczór, 28 listopada, był gościem stołecznego pokazu mody. Gdy wszedł na scenę, by odebrać nagrodę od sponsorów imprezy, dostrzegł leżące na podłodze tekturowe koło.
"Fotoreporterzy zaczęli krzyczeć, żebym podszedł bliżej i zapozował. Tak też zrobiłem. Byłem przekonany, że to koło zostało stworzone, by z niego pozować" - mówi Marcin "Super Expressowi".
Na szczęście zanim pewnie wkroczył na tajemnicze koło, postanowił nogą sprawdzić grunt. A ten nagle zaczął się zawalać! Okazało się, że tektura zasłania 1,5-metrową dziurę w podłodze.
"Byłem przerażony, trzymałem w ręku nagrodę - 5-kilową piramidkę z ostrymi zakończeniami. Gdybym wpadł do dziury, a piramidka wbiłaby mi się w pewne miejsce, byłoby już po mnie" - dodaje z poważną miną.