Prokop wyznał prawdę ws. podróży za Ocean. Nagle stracił kilkadziesiąt tysięcy

Ostatnie czas był dla Marcina Prokopa wyjątkowo intensywny. Dziennikarz, który największą sympatię widzów zaskarbił sobie za sprawą prowadzenia śniadaniówki u boku Doroty Wellman, z powodzeniem sprawdza się także w innej roli. Na początku marca premierę miał czwarty sezon jego autorskiego show "Niezwykłe Stany Prokopa".

Właśnie wyszło na jaw, że podczas pracy przy programie, który kręcony był w Stanach Zjednoczonych, doszło do niepokojącego incydentu.

"(...) To było frycowe za naszą własną głupotę. Na chwilę straciliśmy auto z oczu. Okazało się, że te kilkanaście sekund kosztowało nas kilkadziesiąt tysięcy. Natomiast ja nadal Stany mam głęboko w sercu, chociażby z tego powodu, że spędziłem tam łącznie ładnych parę miesięcy swojego życia i tam też poznałem małżonkę, więc Stany zawsze będą mi się tylko dobrze kojarzyć" - wyznał Marcin Prokop w rozmowie z Faktem.

"Niezwykłe Stany Prokopa" opierają się na podróżach Marcina Prokopa po Stanach Zjednoczonych. Każdy z odcinków to oddzielna historia nowego bohatera. Razem z dziennikarzem nad programem pracują jego brat Sebastian (kamerzysta), Tomasz Borkowski (drugi operator) oraz Tomasz Sikora (dźwiękowiec).

Wszyscy panowie boleśnie odczuli kradzież sprzętu wartego kilkadziesiąt tysięcy złotych. Pokornie jednak postanowili to potraktować jako dość kosztowną lekcję i wyciągnąć wnioski na przyszłość. Dziennikarz przyznał też, że ten przykry incydent nie wpłynie na jego podejście do podróży za Ocean.

"To, że ktoś zrobił mi jakieś małe kuku, nie oznacza, że już tam nigdy nie wrócę. Wręcz przeciwnie, już się szykuję, żeby nakręcić kolejny sezon" - zdradził Faktowi.

Będziecie oglądać?

Zobacz także:

Marcin Prokop nie zamierza tego ukrywać. Przerwał milczenie na temat Julii Wieniawy

Dorota Wellman po chorobie wróciła do "Dzień Dobry TVN". Aż ją pocałował

Niezapomniana wpadka w DDTVN. Prokopowi pękły spodnie, Wellman pilnie zareagowała