Reklama
Reklama

Prokuratura znów ściga Kazimierza Marcinkiewicza. On sam nic o tym nie wie…

Kazimierz Marcinkiewicz (63 l.) znów stał się obiektem zainteresowania prokuratury. Właśnie wpłynął kolejny akt oskarżenia przeciwko byłemu premierowi w sprawie o alimenty na rzecz byłej żony. Marcinkiewicz zapewnia, że nic o tym nie wie i daje do zrozumienia, że uważa obecną sytuację za nagonkę na tle politycznym.

Kazimierz Marcinkiewicz we wrześniu ubiegłego roku usłyszał prawomocny wyrok w sprawie alimentacyjnej z powództwa byłej żony, Izabeli Olchowicz. Sąd oszacował jego zaległości z tytułu zaległych alimentów na 136 tys, złotych, które powinien był wpłacić w okresie od sierpnia 2017 do maja 2020 roku. 

Reklama

Jest nowy akt oskarżenia przeciwko Kazimierzowi Marcinkiewiczowi

Postępowanie zostało umorzone warunkowo na okres dwóch lat. Sąd zobowiązał byłego premiera, by w tym czasie uiścił zaległości. Zdaniem prokuratury Marcinkiewicz nie wywiązał się z tego zobowiązania. Jak ujawnia Szymon Banna z Prokuratury Okręgowej w Warszawie w rozmowie z „Super Expressem”:

"W razie prawomocnego skazania za inne przestępstwo umyślne w okresie próby, sąd podejmie to postępowanie i skieruje sprawę na rozprawę celem ponownego przeprowadzenia postępowania. Za czyn z art. 209 par. 1 kodeksu karnego grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do 1 roku".

W czerwcu tego roku do sądu wpłynął kolejny akt oskarżenia w tej sprawie

Kazimierz Marcinkiewicz ocenia: "sąd kapturowy"

Jednocześnie przeciwko byłemu premierowi toczy się inne postępowanie, również w związku z alimentami. Według wyroku sądu ma płacić byłej żonie 4500 tysiąca złotych. Kazimierz Marcinkiewicz i Izabela Olchowicz rozstali się 10 lat temu. Jak wspominał były premier w oświadczeniu opublikowanym na Facebooku:

"Z Izą żyłem od 2009 roku. Od 2010 roku Iza nie pracuje i jest na moim wyłącznym utrzymaniu. Odszedłem od Izy w marcu 2013 roku, po wielu miesiącach kłótni. Iza nie mogła zaakceptować moich dobrych relacji z dorosłymi już dziećmi. W grudniu 2015 roku Iza spowodowała wypadek. Zaopiekowałem się nią”. 

Kazimierz Marcinkiewicz obecnie nie ukrywa swojego przekonania, że postępowanie prokuratorskie wymierzone w jego osobę, nosi cechy politycznej nagonki, a na dodatek przebiega bez jego wiedzy. Jak skomentował w rozmowie w „Super Expressem”:

"Nic o tym nie wiem. To jest kolejny sąd kapturowy". 

Kazimierz Marcinkiewicz: zaskakujące wyznanie

W kwietniu tego roku w rozmowie z Interią były premier zapewnił, że sytuacja wygląda inaczej niż wszyscy myślą. Jak wyjaśnił, nie ciąży na nim żaden wyrok:

"Nie mam wyroku za niepłacenie alimentów (...). Polskie sądy są takie jakie są. Ja nie mam wyroku, nie zapadł wobec mnie żaden wyrok. Mogę powiedzieć nawet więcej. W ubiegłym tygodniu w apelacji, w drugiej instancji zapadł wyrok już ostateczny: byłem oskarżony o to, że zniesławiłem kogoś. Zapadł wyrok, że nie zniesławiłem. Ja mówię bardzo dużo czasem gorzkich słów. Także o polityce czy o jakichś osobach, ale ja nigdy nie zniesławiam. Bo chce być dobrym człowiekiem. Nie mam na sobie żadnego wyroku". 

Zobacz też:

Niepoprawny, ale szczęśliwy Kaz Marcinkiewicz chwali się piękną narzeczoną

Kazimierz Marcinkiewicz się oświadczył? "Powiedziałam tak"

Kazimierz Marcinkiewicz o kulisach polityki, zawale i sporze o alimenty

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy