Proponowali jej seks?
Robiąca obecnie medialną karierę Dorota Gardias (29 l.), nie ukrywa, że w przeszłości zarabiała na życie modelingiem. Dzisiaj nie wspomina tego okresu najlepiej...
Pogodynka, zanim związała się z TVN-em i wzięła udział w "Tańcu z gwiazdami", startowała również w wyborach miss. Jak sama przyznaje, dostawała niemoralne propozycje:
"Pewien pan z konkurencyjnej firmy organizującej wybory miss, powiedział, że mam zagwarantowaną koronę i kluczyki do samochodu będącego główną nagrodą, pod warunkiem że będę z nim... współpracować. Wyśmiałam go, powiedziałam, że jest idiotą" - mówi z dumą w rozmowie z "Galą".
Gardias zaznacza, że do bycia miss, jak i do modelingu, nigdy nie podchodziła poważnie: "Nie zabiegałam o tytuły ani zlecenia - to zawsze do mnie dzwoniono z propozycjami. A gdy ludzie się emocjonowali, słysząc, czym się zajmuję, spokojnie mówiłam: Tak, jestem miseczką i modelarką" - wspomina.
"Szczerze mówiąc nie bardzo pasowałam do tego środowiska. Gdy przychodziłam na pokazy mody, to chyba jako jedyna nie byłam ufryzowana, wymalowana i wystrojona" - dodaje.
Pogodynka podkreśla, że nigdy nie wątpiła w swoją powierzchowność i intelekt: "Uroda sprawiła, że w przeszłości wielokrotnie zdobywałam tytuły miss. Tylko, że potem wszyscy mnie z tym tytułem kojarzyli i wydawało im się, że potrafię tylko ładnie wyglądać i się uśmiechać. Przylepiono mi więc etykietkę ładna i głupia. A ja skończyłam pedagogikę przedszkolną. Mam też tytuł animatora i menedżera kultury" - zaznacza, dodając, że nie należy do kobiet, które "wdzięczą się i szczebioczą". Uważa, że mężczyźni się jej boją...