Prowadząca "Wielką grę" przerywa milczenie na temat powrotu do TVP. Padła jednoznaczna deklaracja
W związku z zaskakującymi powrotami byłych gwiazd TVP na antenę telewizyjnej Jedynki i Dwójki, wielu fanów "Wielkiej gry" zastanawia się, czy istnieje szansa na to, by kultowy teleturniej doczekał się kolejnych edycji. W końcu głos postanowiła zabrać sama Stanisława Ryster. Czy dziennikarka ma zamiar zrobić widzom niespodziankę?
Tempo zmian przeprowadzanych przez nowy zarząd Telewizji Polskiej zaskakuje nie tylko widzów, ale przede wszystkim wszystkich związanych z publicznym nadawcą. Choć początkowo mogło się wydawać, że przebudowa TVP ograniczy się do zwolnienia dziennikarzy, którzy święcili triumfy za czasów "dobrej zmiany", szybko okazało się, że nikt na Woronicza nie może czuć się bezpiecznie.
Po tym, jak z pracą w "Wiadomościach" pożegnała się Danuta Holecka, a z TVP Info odszedł kontrowersyjny prezenter Michał Rachoń, włodarze stacji zdecydowali się na roszady personalne w popularnym "Pytaniu na śniadanie". Ku wielkiemu zdziwieniu fanów porannego cyklu, z formatem pożegnał się niemal cały skład prowadzących.
Zmiany na Woronicza to jednak nie tylko zwolnienia, ale także spektakularne powroty. Na antenę publicznych stacji po długiej przerwie wrócili między innymi: Katarzyna Dowbor, Beata Tadla i Maciej Orłoś.
Wielu widzów zastanawia się, czy w związku z powrotem wielu gwiazd TVP do byłego pracodawcy, na podobny ruch zdecyduje się legendarna prezenterka kultowego teleturnieju "Wielka gra". Stanisława Ryster w jednym z najnowszych wywiadów rozwiała wszelkie wątpliwości.
Wygląda na to, że wielbiciele słynnego programu, który do dziś uważany jest za najbardziej wymagający teleturniej w historii polskiej telewizji, nie będą mieli powodów do zadowolenia.
"Ja w ogóle o tym nie myślę. (...) Nie mam serca do telewizji. Po co mam wracać, żebym później usłyszała: o wróciła na wizję, ale się postarzała, ale jej przybyło. Taki był komentarz do Orłosia, który wrócił po kilku latach. Ja za nim nie szaleję, ani brat, ani swat, ale jak można w ten sposób o kimś powiedzieć" - powiedziała dziennikarka w rozmowie z "Faktem".
Już parę lat temu Stanisława Ryster wyznała, że na wieści o zaprzestaniu prac nad nową wersją "Wielkiej gry" poczuła ulgę.
"Bardzo się cieszę, że nie chcą już profanować "Wielkiej gry" i dają spokój. Mówili, że chcą zrobić z niej jakiś nowoczesny program, z czym się nie zgadzałam. Bardzo dobrze się stało. Kamień z serca. "Wielka gra" w jakiejś szybszej formule to byłby dramat" - wyznała reporterom tabloidu.
Była prezenterka słynnego teleturnieju zadeklarowała, że nawet jeśli Telewizja Polska zaoferuje jej ogromne pieniądze, to jej stanowisko w tej sprawie się nie zmieni.
"Ciągle słyszę, od osób, które tam pracują, że to już nie jest ta sama telewizja co kiedyś. Już pomijam fakt, że budynek, gdzie nagrywano "Wielką Grę" już dawno został wyburzony. Nawet, żeby mi powiedzieli, że za występ w telewizji dostaniesz milion dolarów, też bym nie poszła" - podsumowała w rozmowie z "Faktem".
Zobacz też:
Joanna Kurska pozwała TVP i dziennikarza Pawła Płuskę. Żąda wielkich pieniędzy
Agnieszka Oszczyk grzmi na TVP. Do nagłego zwolnienia była jedną z gwiazd
"Sanatorium miłości". TVP poinformowała o godzinach emisji ulubionego programu