Przedświąteczny dramat Klaudii Halejcio. Auto za 200 tys. złotych skasowane w dziwacznym wypadku
Klaudia Halejcio (32 l.) do tej pory słynęła z internetowych relacji na temat przygotowań do świąt. W tym roku świąteczny nastrój popsuło jej wydarzenie w garażu, do którego doszło z winy, jak uważa, jej partnera. Choć prawdziwy sprawca jest nieco bardziej zagadkowy. Ale od początku…
Klaudia Halejcio zawsze miała tendencję do przesady. Swoje pierwsze mieszkanie traktowała jak katalog wystroju wnętrz. Z pewnością nie można było jej zarzucić przesadnej oszczędności na poduszkach lub bibelotach.
Wzmożenie przypadało z reguły na czas przedświąteczny. Halejcio ma zwyczaj zarzucania wnętrz, w których mieszka, taką ilością gwiazd betlejemskich, świeczników, świec, lampionów, poduszek w świątecznych kolorach, pudełek, wieńców i reniferów, że zaczynają przypominać sklep z akcesoriami świątecznymi. Naprawdę nie ma w tym zdaniu ani grama przesady.
Nowe miejsce zamieszkania nie daje się tak łatwo zagracić, co nie oznacza, że aktorka nie próbuje. W marmurowym holu willi, którą z obecnym partnerem Oskarem kupiła za 9 milionów złotych, ustawiła bogato zdobioną choinkę o rozmiarach spotykanych w kościołach czy na środku Rockefeller Center. Znalazło się też miejsce na stół z ozdobami świątecznymi, jednak bohaterami tegorocznych świąt u Klaudii stały się… płytki w garażu.
Jak ujawniła Halejcio, jej partner uważa garaż za najważniejsze pomieszczenie w domu. Dlatego jego życzeniem było urządzenie go jak najpiękniej. W rezultacie, podczas gdy większość właścicieli garażów poprzestaje na betonowej wylewce lub innej powierzchni charakteryzującej się dobrą przyczepnością, Klaudia i Oskar postanowili wyłożyć podłogę płytkami na wysoki połysk.
Ten rodzaj płytek wyróżnia się nie tylko bijącym po oczach blaskiem, lecz także śliskością. Trudno zrozumieć, dlaczego aktorka i jej partner postanowili wyłożyć nimi podłogę garażu, miejsca, do którego samochodu wjeżdżają z mokrymi od deszczu lub śniegu kołami i gdzie tworzą się kałuże. Tak jednak zrobili.
Swoją drogą ciekawe, czy, nawet gdy jej partner, Oskar, nie zdołał wyhamować jej wartym 200 tys. złotych mercedesem na śliskiej powierzchni i rozbił przód maski, do aktorki zaczął docierać związek przyczynowo-skutkowy. W każdym razie na zamieszczonym na Instastory nagraniu zachwyca się płytkami, które prawdopodobnie były przyczyną wypadku:
"Opowiem wam, jakiego geniusza mam w domu. Niedawno skończyliśmy remont, Oskar stwierdził, że on musi mieć piękny garaż, ponieważ on jest fanem motoryzacji, ma różne samochody i kłóciliśmy się o płytki. Wjeżdżając do garażu, nie zdążył się zatrzymać. On ma taką tutaj ścianę rzeczy, które wylicytował na aukcjach charytatywnych. Wjechał w częściowy pomnik chwały i... rozwalił cały mój samochód. Ale płytki ładne, żadnej ryski".
Oj tam, na zimę i dni deszczowe rozłoży się kartony i ślicznie będzie…
Zobacz też:
Klaudia Halejcio straciła dziesiątki tysięcy przez oszustów: "Przy remoncie musisz mieć twardy tyłek"
Klaudia Halejcio na premierze "Szczęścia chodzą parami 2" wiesza się na chłopaku-milionerze. Jego mina mówi wszystko
Klaudia Halejcio pokazała, jak jej partner opiekuje się dziećmi. „Mistrz”