Reklama
Reklama

Przełom w chorobie Kownackiej?

Silna i niezależna - tak opisują ją przyjaciele. Od wielu lat walczy ze śmiertelnym wrogiem - nowotworem. Jeszcze niedawno wydawało się, że zaczyna przegrywać z chorobą. Teraz jednak jest szansa, że aktorka odzyska zdrowie.

Rytm każdego dnia wyznacza choroba. Od ponad roku dom Gabrieli Kownackiej (58) przypomina szpital. Ale dopiero teraz, po wielu miesiącach walki, pojawiła się nadzieja. Jej stan zdrowia wyraźnie się poprawił. Tylko jej najbliżsi - jej mama i 27-letni syn Franek, a także jego ojciec, były mąż Gabrysi, Waldemar Kownacki (61) - wiedzą, ile trzeba było mieć siły, by codziennie patrzeć na cierpienie ukochanej osoby. I jaką czuli bezradność, gdy kolejne terapie nie przynosiły poprawy.

Zaczęła cieszyć się z tego, co niesie życie

Dramat aktorki trwa, z przerwami, od 2004 r. Wtedy wykryto u niej raka piersi. Nie poddała się chorobie i mężnie stawiła jej czoła. Podjęte natychmiast leczenie przyniosło w końcu efekty. Gabrysia wyzdrowiała. Wielu jej znajomych dopiero wtedy dowiedziało się o jej zmaganiach z nowotworem.

Reklama

- Przyjaciele nie są od tego, by wylewać na nich niechciane emocje - tłumaczyła potem, czemu nie szukała u nikogo pomocy.

- Z Gabrysią jest tylko jeden problem, nie chce pokazywać słabości - mówią o aktorce jej przyjaciele. Wydawało się, że najgorsze ma już za sobą. Była w tak dobrej formie, że wróciła na plan serialu "Rodzina zastępcza".

Miała też mnóstwo nowych pomysłów. Starała się już niczego nie odkładać na później i realizować wszystkie swoje marzenia. Właśnie wtedy zadebiutowała jako reżyserka - w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku przygotowała "Dzień Walentego", sztukę Iwana Wyrypajewa.

- Dzisiaj właściwie nie boję się już niczego. Umiem przyjąć wszystko, co dostanę od życia - mówiła. Jej życie powoli normowało się.

Jednak w maju 2008 r. Gabrysia straciła przytomność, a jej stan zdrowia gwałtownie się pogorszył. Okazało się, że zaatakował ją inny nowotwór - glejak mózgu. Lekarze poinformowali pacjentkę, że leczenie jest wyjątkowo trudne, a rokowania niezbyt optymistyczne. Na szczęście gwiazda mogła pozwolić sobie na operację w klinice w Hanowerze, jednym z lepszych i najskuteczniejszych ośrodków leczenia tej choroby. Wierzyła, że szybko powróci do zdrowia.

Nie stało się tak. Okres po operacji był prawdziwą drogą przez mękę. Aktorkę wyniszczały kolejne chemio i radioterapie. Do tego zaczęło brakować pieniędzy. Wszystkie oszczędności pochłonęło leczenie, a leki są drogie - kosztują ponad 10 tys. zł miesięcznie. Dzięki pomocy kolegów, którzy zorganizowali dwa koncerty, zebrano środki najpierw na operację, a potem na rekonwalescencję.

Dla bliskich od braku pieniędzy gorsze były jednak momenty zwątpienia. Zdarzało się, że wydawało się, że nic już nie pomoże.

- Gabrysia przez długi czas nie chodziła samodzielnie, żyła jakby we własnym świecie - opowiada znajomy rodziny. I nagle kilka tygodni temu nastąpiła poprawa. Aktorka zaczęła kontaktować się z otoczeniem, porusza się coraz sprawniej, wrócił jej apetyt na życie. Bliscy liczą, że już wkrótce Gabrysia będzie zupełnie zdrowa. My wszyscy też czekamy na kolejne, pokrzepiające wiadomości, bo przecież musi być dobrze...

E. W.

Na Żywo
Dowiedz się więcej na temat: Gabriela Kownacka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy