Reklama
Reklama

Przemysław Kossakowski tłumaczy się z transmisji z sedesu. Jest oświadczenie

Przemysław Kossakowski (49 l.)postanowił ostatnio olśnić fanów swoją umiejętnością niszczenia własnego wizerunku. O naturalny talent w tej dziedzinie można było podejrzewać go od dawna, ale teraz nareszcie są twarde dowody…

Przemysławie Kossakowskim Polska usłyszała 3 lata temu, gdy został przez fotoreporterów przyłapany na spotkaniu z Martyną Wojciechowską na terenie warszawskiej Cytadeli. Jeszcze wtedy nie było wiadomo, czy rozmawiali zawodowo, czy prywatnie. Wątpliwości rozwiały ich późniejsze zdjęcia, na których tulili się do siebie na plaży w Sopocie. 

Początkowo Przemek kiepsko znosił nagłe zainteresowanie mediów jego osobą. Nawet zamieścił na Instagramie wpis, w którym wyjaśniał, że do tej pory uważał swoje życie prywatne na sprawę osobistą, ale szybko zrozumiał, jak działa show biznes. Od tamtej pory udzielił wielu wywiadów, w tym takich, o których wszyscy woleliby zapomnieć. 

Reklama

Kossakowski, odkąd na jaw wyszło jego rozstanie z powszechnie lubianą Martyną Wojciechowską, sprawia wrażenie zagubionego. Informacja o ich  zerwaniu wypłynęła wiosną tego roku, jednak doszło do niego dużo wcześniej. Jak dała do zrozumienia podróżniczka, po trzech latach związku i trzech miesiącach małżeństwa Przemek doszedł do wniosku, że jednak nie są dla siebie stworzeni. 

Biorąc pod uwagę, że sekretny ślub pary odbył się prawdopodobnie w październiku zeszłego roku, to, według pobieżnych obliczeń, rozstanie musiało nastąpić na początku tego roku. Ujawnienie prawdy było równoznaczne z degradacją Kossakowskiego z pozycji  budzącego sympatię podróżnika do grona najbardziej nielubianych celebrytów. 

Inna sprawa, że Przemek niewiele robi, by poprawić swoją sytuację. Wręcz przeciwnie, jego zachowanie sprawia, że coraz więcej osób zaczyna podejrzewać, dlaczego Wojciechowskiej się z nim nie ułożyło. 

Przemek Kossakowski chuligani na sedesie

Niedawno wyszło na jaw, że pozostawiony sam sobie Kossakowski chuligani po nocach na sedesie, nagrywając wszystko telefonem. Transmisja „live” z sedesu początkowo wywołała rozbawienie, potem zażenowanie, aż w końcu internauci zlitowali się  Przemkiem i życzliwie poradzili mu, by poszedł spać, zamiast bełkotać do telefonu do piątej nad ranem 

Kossakowski najwyraźniej orientuje się, jakie wrażenie wywarły jego sedesowe wyznania, bo postanowił wydać komentarz w tej sprawie. Jak twierdzi, nagranie było zemstą na kolegach, którzy zaprosili go na wspólne picie w oddzielnej salce, mającej zapewnił prywatność. Jak można było się zorientować, zemsta się Przemkowi udała, z tym że nie ma kolegach, tylko na sobie samym. Niestety, Kossakowski ciągle tego nie łapie: 

Rzeczywiście, nie ma skutecznych metod, by przeszkodzić komukolwiek w publicznym ośmieszaniu siebie, tylko, czy to rzeczywiście wystarczający powód, by korzystać z każdej okazji? Przemek przekonuje, że najważniejsze, że nikt nie ucierpiał, oczywiście oprócz niego: 

To może trzeba było nie transmitować nagrania w internecie…?

Zobacz też:

Krzysztof Jackowski przekazał Polakom wstrząsające wieści. To stanie się w nocy

Paulina Holtz pokazała się bez makijażu. "Nadrabiam zaległości"

Ponad 5000 zakażeń. Nowe dane Ministerstwa Zdrowia

***

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Przemysław Kossakowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy