Przejmujące słowa Opczowskiej o chorobie. Lekarze do dziś nie znaleźli przyczyny
Małgorzata Opczowska była jedną z gwiazd „Pytania na śniadanie”. Po zmianach w zarządzie Telewizji Polskiej doczekała się zwolnienia i wraz z resztą znajomych z porannego programu znienacka zniknęła z wizji. Wówczas stało się jasne, że jej drogi z publicznym nadawcą rozejdą się na dobre. Z najnowszych informacji wynika, że utrata dotychczasowej posady nie była wcale najgorszym, co spotkało prezenterkę. Poza problemami zawodowymi borykała się również z nieprzyjemnymi dolegliwościami, które spędzały jej sen z powiek. Znamy szczegóły.
Małgorzata Opczowska ma za sobą trudny czas. Znana prezenterka nabawiła się bowiem poważnych problemów zdrowotnych, które sprawiły, że musiała odłożyć na bok wszelkie inne sprawy i skupić się na powolnym powrocie do zdrowia. Walka o dawną sprawność wciąż trwa, a gwiazdę czekają kolejne etapy leczenia.
"Powoli wracam już do zdrowia, ale jeszcze długa rehabilitacja przede mną. Na szczęście już tak bardzo nie boli, ale jeszcze trochę czasu upłynie, zanim będę mogła się porządnie pogimnastykować" - wyznała Małgorzata Opczowska w rozmowie z "Faktem".
Chociaż Opczowska ćwiczy niemalże każdego dnia, na rezultaty swoich działań musi jeszcze poczekać.
"Prawie codziennie. Oprócz tego mam jeszcze zabiegi u specjalisty. Jednak to nie wszystko od razu. Przy takim bólu nie da się wykonywać pewnych czynności, a to prawa ręka. Kiedy byłam w najgorszym stanie, nie mogłam nawet sama umyć zębów, ani się uczesać, ale mój mąż stanął na wysokości zadania i pomagał mi uporać się z nawet najprostszymi czynnościami" - wyjaśniła.
Jak przyznaje była gwiazda TVP, trudno dokładnie określić przyczynę jej dolegliwości bólowych. Zdaniem lekarzy "to mógł być niezależny kiedyś stan zapalny, który się rozwinął, pojawiły się zwapnienia w takich miejscach, że uciskały na nerwy i powodowały, że wykręcało gwieździe nawet palce w dłoni".
Szybka reakcja specjalistów sprawiła, że Małgorzata powoli doszła do siebie i teraz czuje się znacznie lepiej. Prezenterka nie ukrywa jednak, że przeżyła dwa tygodnie "potwornej męki".
"Lekarz mówił, że to jest ból na tym samym poziomie co rodzenie kamieni nerkowych. U mnie ten najsilniejszy ból utrzymywał się ponad tydzień, dzień i noc" - wyznała była gwiazda "Pytania na śniadanie" w dalszej części wywiadu.
Silne dolegliwości sprawiły, że Opczowska mogła zapomnieć o odpoczynku. Nawet w nocy nie była w stanie zmrużyć oka. "Wcale nie spałam, tylko wyłam z bólu. Bolało mnie albo bardzo, albo jeszcze bardziej. Nie było pozycji, w której czułabym się komfortowo. Nie życzę tego nikomu" - sprecyzowała.
Małgorzata Opczowska po rozstaniu z Telewizją Polską nie narzeka na brak nowych propozycji współpracy. Gwiazda wyznała jednak, że póki co wstrzymuje się z przekazywaniem publicznie informacji na ten temat, ponieważ wciąż obowiązuje ją umowa z publicznym nadawcą i do momentu jej wygaśnięcia prezenterka nie chce naruszać jej warunków.
Wyjawiła jednak, że nie ogląda nowego "Pytania na śniadanie" i stara skupiać się na własnym życiu prywatnym. Jak sama przyznała, odejście z telewizji wcale nie było dla niej najważniejsze, ponieważ w tamtym momencie borykała się również z trudami w życiu prywatnym i to właśnie na nich się skupiła.
"W moim przypadku ta sytuacja splotła się z trudnymi sprawami rodzinnymi, które kompletnie zaprzątnęły moją głowę, więc nie miałam czasu zastanawiać się i rozmyślać. Najważniejsza jest rodzina i zdrowie i na tym się skupiałam" - ujawniła Opczowska "Faktowi".
Małgorzata nie ukrywa jednak, że wciąż stara się utrzymywać dawne znajomości zawiązane na planie programu. "Ostatnio spotkałyśmy się z Anią Popek zupełnie przypadkowo i w Krakowie i w Warszawie. Wpadłyśmy na siebie. Od czasu co czasu piszemy z Małgosią Tomaszewską" - wyjawiła.
Zobacz też:
Opczowska i Łęski poznali się na korytarzach TVP. O ich romansie było głośno
Dantejskie sceny w studiu "Pytania na śniadanie". Nie wiedziała, co robić