Przez lata prowadziła popularny program TVP. Zastąpiono ją inną gwiazdą
To już pewne. Po kilku miesiącach przerwy do TVP wraca kultowy program publicystyczny. Emisja najnowszego odcinka "Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie" odbędzie się już na dniach. Nad znaną formułą czuwać będzie jednak nowa prowadząca.
Tego tytułu widzom Telewizji Polskiej nie trzeba przedstawiać. O jego popularności świadczy m.in. fakt, że z przerwami znajduje się on w ramówce od niemal trzech dekad. Po raz pierwszy wyemitowano go bowiem 19 września 1996 r.
Przez lata w formacie niewiele się zmieniło. Najważniejsza wciąż pozostaje misja społeczna, tj. bezpłatne pomaganie rodzinom zaginionych w poszukiwaniach. W każdym odcinku jest rozpatrywanych kilka spraw.
W połowie grudnia ubiegłego roku pojawiła się informacja, że program nie wróci do emisji w 2024 r. Za decyzją oficjalnie motywowaną oszczędnościami stał były dyrektor TVP, Mateusz Matyszkiewicz. Jak można było przewidzieć, działanie to spotkało się z oburzeniem redakcji tworzącej program.
"Decyzja, która zapadła nie tylko wiąże nam ręce co do dalszych działań, ale jest dla nas niezrozumiała i druzgocąca. Nadal wierzymy, że w telewizji publicznej jest jeszcze miejsce dla programów niosących realną pomoc", pisali wówczas członkowie zespołu. Jak się okazuje, nie trzeba było długo czekać na powrót programu.
W połowie maja pojawiła się wiadomość, że "Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie" wkrótce powróci. Dzisiaj wiadomo już, że premiera nowej odsłony produkcji odbędzie się 7 czerwca.
Ostatnich prowadzących, tj. Alicję Popiel i Marka Dumałę, zastąpi jednak nowa twarz, podcasterka Olga Herring, której opowieści osiągają nawet 2 mln odtworzeń miesięcznie. Istnieje więc spora szansa, że popularna badaczka mrocznych historii przyczyni się do zwiększenia popularności programu TVP.
Popieracie taką zmianę na fotelu prowadzących?
Zobacz też:
Kolejne zmiany w TVP. Jedna z korespondentek traci pracę
Tego nikt się nie spodziewał. Jarosław Jakimowicz zwrócił się do szefowej "Pytanie na śniadanie"
Lata pracy w TVP jednak popłaciły. Popek nie może narzekać na emeryturę