Przybylska: Zrobili mi zdjęcie w zakrwawionej piżamie!
Anna Przybylska (35 l.) nie odpuszcza w walce z paparazzi. Wczoraj gościła w programie Lisa, w którym opowiedziała wstrząsające rzeczy...
Aktorka od kilku tygodni zmaga się z natrętnymi fotoreporterami, którzy czatują przed jej domem i śledzą każdy jej ruch, aby zrobić jakieś ciekawe zdjęcia.
Przyzwyczajona przez lata do spokoju Anka, ma już tego dość! Jakiś czas temu zaczęła walczyć z paparazzi ich własną bronią, robiąc im zdjęcia i filmy, które potem upubliczniła w internecie.
Jej działania jednak nikogo nie odstraszyły. Postanowiła więc szukać pomocy u zaprzyjaźnionych dziennikarzy. Kilka dni temu "Fakty" zrobiły o jej problemach obszerny materiał, a wczoraj na swoje fotele zaprosił ją Tomek Lis.
Przybylska wyznała, że problem z dręczącymi ją paparazzi nie zaczął się kilka tygodni temu, a trwa od lat!
Gwiazda wyznała, że siedem lat temu, gdy przebywała w szpitalu po porodzie, do szpitala wtargnęli mężczyźni uzbrojeni w aparaty i zaczęli robić jej zdjęcia.
"Zrobiono mi zdjęcie w zakrwawionej piżamie i ze spuchniętą, popękaną twarzą i próbowano te zdjęcia sprzedać. (...) To nie jest sytuacja, która ma miejsce od wczoraj, czy od tygodnia, ale od kilku lat. Wcześniej miałam problemy z poprzednią ciążą i moje życie wyglądało tak jak polowanie na zwierzynę. Nie mogłam wyjść spokojnie do sklepu, nie mogłam wyjść spokojnie na spacer, właściwie panowie nie mieli żadnych granic" - wyznała Lisowi.
Na koniec Przybylska zapowiedziała, że zamierza walczyć z nękającymi ją paparazzi w sądzie.
"To jakaś medialna orgia. Nie rozumiem, dlaczego tak za mną łażą - nie jestem teraz aktywną aktorką, ani tym bardziej celebrytką. Prowadzę zwykłe życie, a oni stoją pod moim domem dzień w dzień. Stoją pod szkołą, dzieci się boją... Są wobec mnie agresywni, wulgarni, prowokują mnie. Mam już tyle nagrań, że idę do sądu, bo to są dowody o nękanie mnie" - oznajmiła na koniec.
Myślicie, że w końcu dadzą jej spokój?