Reklama
Reklama

Przyjaciel o zmarłym Macieju Cybulskim: Dwa razy go zaszyłem!

Maciej Cybulski (+55 l.) zmarł w tajemniczych okolicznościach na początku marca. Jego przyjaciel opowiedział o ostatnich latach życia syna słynnego aktora.

O śmierci syna legendy polskiego kina pisaliśmy kilka tygodni temu. Pogrzeb odbył się 1 marca i uczestniczyła w nim zaledwie garstka jego znajomych. Do mediów ta informacja trafiła dopiero po kilku tygodniach. 

Nie jest tajemnicą,że 55-latek prowadził dość burzliwe życie, miał także spore problemy z napojami wysokoprocentowymi. O smutnym końcu życia Maćka postanowił opowiedzieć jego przyjaciel, Andrzej Drabiński. Przez kilka ostatnich lat panowie wspólnie się upijali, pracowali, ale też próbowali walczyć z nałogiem.

"Byłem bliskim przyjacielem Maćka około piętnastu ostatnich lat. Byliśmy ze sobą bardzo blisko. (...) Przez 7-8 miesięcy nawet nie zdawałem sobie sprawy, że to jest syn Zbyszka Cybulskiego. Maciek miał możliwości i kontakty, ale wybrał lekkie życie. W miarę uczciwie zaczął zarabiać po dwudziestce. Nie znał, co to praca. Matka go utrzymywała. Szalona miłość matki do syna" - opowiada mężczyzna w rozmowie z fakt24.pl. 

Reklama

Maciek ostatnie lata spędził u boku Agnieszki, którą poznał na jednej z libacji. Kobieta niestety podzielała jego zamiłowanie do napojów wysokoprocentowych, co utrudniało walkę z nałogiem. Do tego matka Cybulskiego nie akceptowała synowej.

"Agnieszka nie była dobrą kandydatką na żonę, ale Maciek się uparł i w tajemnicy przed matką się z nią ożenił. Pani Ela jej nienawidziła, bo Agnieszka była wulgarna (...) miała zły wpływ na Maćka. Na jednej z imprez zdjęła szpilkę i zaczęła okładać Maćka po głowie. Przestała dopiero wówczas, gdy zalał się krwią..." - opowiada przyjaciel.    

Drabiński zdradził też, że do czasu poznania Maćka był wielkim fanem Zbigniewa Cybulskiego, ale gdy dowiedział się, jaką aktor wyrządził krzywdę synowi, wyrzucił wszystkie kasety z filmami z udziałem jego ojca. Pan Andrzej nie ma wątpliwości, że w dużej mierze to z powodu postępowania ojca Maciek zapomnienia szukał w imprezach i napojach. Pod koniec życia był już potwornie od niego uzależniony! 

"Bez wódki Maciek nie wytrzymywał dłużej niż dwa-trzy dni. (...) Chlał non-stop. Dwa razy go zaszyłem, bo miałem znajomych lekarzy z czasów, gdy też nie radziłem sobie z problemami i sam musiałem kilkakrotnie wszyć sobie esperal" - wyjawił pan Andrzej.

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy