Przyjaciel Putina został zatrzymany. W jego posiadłości znaleziono... peron i własną lokomotywę. Co jeszcze? Mamy zdjęcia!
Wiktor Medwedczuk to ukraiński oligarcha, który jawnie wspiera działania Władimira Putina. Polityk został oskarżony o zdradę stanu i schwytany po tym, jak uciekł z aresztu domowego kilka dni po inwazji Rosji na Ukrainę. Dziennikarze odkryli w jego posiadłości imponujący dobytek. Własny peron, tory oraz... wagon restauracyjny w prezencie od żony. Robi wrażenie!
Wiktor Medwedczuk jest ukraińskim oligarchą, z wykształcenia prawnikiem, który od lat jawnie wspiera działania Władimira Putina. Co więcej, mężczyzna jest także ojcem chrzestnym córki prezydenta, Dariny.
Jak informował portal "Business Insider", przyjaciel Putina był uważany za następcę Zełenskiego jako przywódcy Kremla w Ukrainie. Eksperci są zdania, że gdyby Rosja zajęła Kijów, prawdopodobnie zostałby mianowany do tej roli.
Medwedczuk został oskarżony o zdradę stanu, a na początku roku aresztowany po ucieczce z aresztu domowego, która miała miejsce zaledwie cztery dni po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. We wtorek prezydent Zełenski poinformował, że jednak udało się go schwytać.
Sympatyk Putina miał na sobie ukraiński mundur wojskowy. Wołodymyr Zełenski zaproponował w tej sytuacji pewien układ.
Dziennikarze portalu śledczego Slidstvo.Info ujawnili, co znaleziono w jego posiadłości. Dobytek jest naprawdę zaskakujący.
Reporterzy odkryli na miejscu... peron kolejowy i bogaty wagon restauracyjny, który oligarcha otrzymał w prezencie urodzinowym od żony, Oksany Marchenko. Peron jest w pełni wyposażony - posiada tory, latarnie, a także ławeczki dla podróżnych.
Na szynach jest wygrawerowane złote logo producenta ekskluzywnych samochodów i wagonów kolejowych, którymi kiedyś podróżowali bogaci Europejczycy. Bogate wnętrze przypomina raczej luksusowe muzeum. Sala główna wagonu jest w stanie pomieścić nawet czterdzieści osób.
Do tego złocone szklanki, lampy z zielonego marmuru czy loża VIP. Złoto jest nawet w toalecie!
Meble natomiast są obite drogimi tkaninami oraz aksamitem. Na suficie dziennikarze dostrzegli witraż. Choć nie jest to oryginał, a jedynie dopracowana kopia, to trzeba przyznać, że taki "prezent" musiał być warty fortunę.