Przykry zwrot akcji ws. Sylwii Wysockiej. Fatalne wieści z sądu nadeszły niespodziewanie
Sylwia Wysocka ma za sobą wyjątkowo trudne lata. W 2021 roku znana z serialu "Plebania" aktorka uległa poważnemu wypadkowi, do którego przyczynił się jej były partner. Gwiazda wezwała policję, a sprawa trafiła do sądu. W ubiegłym roku poinformowano o wyroku, ale jak się właśnie okazało, to wciąż nie koniec koszmaru aktorki...
Sylwia Wysocka przez lata działalności zawodowej zaskarbiła sobie dużą sympatię widzów. Aktorka jest znana z takich seriali jak "Plebania", "Klan" czy "Samo życie". Jakiś czas temu głośno zrobiło się o niej także z powodu poważnych problemów w życiu prywatnym.
Wydawać by się mogło, że najgorsze już za nią i powoli wychodzi na prostą po traumie, którą zgotował jej ówczesny partner. Wróciła na plan i zdecydowanie chętniej bywa na branżowych imprezach. Obecnie gra w serialach "Na Wspólnej" i "Klan".
"Cieszę się, że wróciłam na plany serialowe, pracuję także w radiu. Praca bardzo dobrze wpływa na mój stan psychiczny" - podkreśla aktorka.
Nie da się ukryć, że Sylwia Wysocka wygląda świetnie. Niestety, wciąż nie powróciła do pełni sił i musi chodzić na rehabilitację. Aktorka wyznaje ze smutkiem, że będzie musiała się rehabilitować już do końca życia.
"Rehabilituję się i niestety, jeśli chodzi o kręgosłup to już będę musiała rehabilitować się do końca życia. I tak miałam dużo szczęścia, że po tych wszystkich urazach udało mi się stanąć na nogi. Myślę, że to duża zasługa mojego sportowego stylu życia" - wyznała w rozmowie z "Super Expressem".
O dramacie Sylwii Wysockiej media informowały w kwietniu 2021 roku. Do zdarzenia miało dojść w domu jej ówczesnego partnera. Wyznała, że ma złamany kręgosłup w kilku miejscach, musiała się także mierzyć z problemami z ręką i nogą.
"Ból jest tak straszny, że chce mi się krzyczeć" - mówiła dziennikarzom.
Wyrok w tej sprawie zapadł w ubiegłym roku. Byłego partnera aktorki ukarano grzywną wynoszącą 20 tysięcy złotych. Mężczyzna został także zobligowany do pokrycia kosztów sądowych. Mogłoby się wydawać, że to zakończy koszmar Wysockiej. Niestety, to nie koniec.
Aktorka zgodziła się niedawno na rozmowę z portalem Jastrząb Post. Zdradziła, że niestety, sprawa nadal nie została zakończona, a z sądu nadeszły fatalne wieści.
"Ostatnią rozprawę mieliśmy pół roku temu i teraz ma być kolejna, ponieważ pan został uznany za winnego, ale jego obrońcy wnieśli apelację. W związku z tym, niestety ku mojemu zmartwieniu, muszę od początku wszystko na świeżo przypomnieć" - wyznała aktorka ze smutkiem.
"Traumatyczne sprawy nie zostały rozwiązane i to się w dalszym ciągu będzie ciągnęło, ale ja staram się żyć normalnie. Zdecydowanie mi w tym pomogła praca oraz życzliwi ludzie wokół" - dodała.
Gwiazda "Plebanii" przyznaje, że korzysta z pomocy specjalistów i skupia się obecnie na pracy nad sobą. Ciągnące się rozprawy sprawiają, że rany nie chcą się zagoić, trudno jest zapomnieć o krzywdach, jakich doznała.
"Rozprawy sprawiają, że nie jest łatwo zapomnieć. Gdyby to już się raz na zawsze skończyło, to by było co innego. Niestety, wiemy jak pracuje nasza prokuratura i sądy. Rozprawy ciągną się latami i to też wpływa na psychikę, bo musisz od początku wałkować rzeczy, o których byś chciała zapomnieć" - wyznała gorzko Wysocka.
Zobacz także:
Sylwia Wysocka wygrała w sądzie. To koniec dramatu aktorki "Plebanii"?
Sylwia Wysocka po trudnych przeżyciach jest gotowa, by wrócić do "Klanu"? Zdradziło ją zdjęcie
Sylwia Wysocka i Mariusz Treliński mieli miłość jak z filmu! Zniszczyła ich praca